poniedziałek, 26 maja 2014

Ten ostatni raz ~ Epilog


„Wiem, że to tylko ciemna jaskinia i
Nawet jeśli jest daleko od raju
To może jednak będzie moim schronieniem
Nie płacz nade mną
Nie płacz nade mną
Nie płacz nade mną
Nie płacz nade mną…”



5 lat później 
17. kwietnia

Siedział na wykładzie. O ile zazwyczaj dokładnie słuchał tego, co wykładowca ma do powiedzenia, to jednak dzisiaj w ogóle nie potrafił się na tym skupić. Właściwie sam nie wiedział, po co się tutaj pokazywał. Było to zupełną stratą czasu, skoro na dobrą sprawę tylko ozdabiał jedną z ławek, wpatrując się w czystą kartkę przed sobą, na której powinny być notatki.

Dawno nie był tak roztargniony jak dzisiaj. Nie spał już od północy, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, która mu na to nie pozwalała, przez co nie dał zasnąć nawet Hyung Soo. Całą noc myślał tylko i wyłącznie o tym, co stało się pięć lat temu, odnosząc nieprzyjemne wrażenie, że to stało się zaledwie wczoraj. Onew zastanawiał się, dlaczego takie okropne zdarzenia człowiek pamięta doskonale, niezależnie od tego, ile czasu minęło, a te miłe przemijają w mgnieniu oka. To nie było sprawiedliwe…

Przewracał się w łóżku do piątej, stwierdzając nagle, że musi już wstać. Wstał więc, zrobił nawet śniadanie, z nudów posprzątał w salonie, przeczytał notatki, z których nie zapamiętał kompletnie nic. O tej porze nawet Pamyeol jeszcze spał. Zresztą kot był już leniwy i powoli dosięgała go starość, więc i tak spał prawie całe dnie. Kiedy Jinki tak go obserwował, przypominał sobie ich pierwsze spotkanie. Taemina, który tak o niego walczył i tak bardzo go kochał.

Dlaczego to musiało się stać? Lee zadawał sobie to pytanie niezmiennie od lat. Dla niego to właśnie Minnie zasługiwał na życie bardziej niż ktokolwiek inny. Uważał, że to młodszy z nich teraz powinien karmić i głaskać Pamyeola, nie on. Z dwojga złego wydawało mu się, że sprawiedliwiej byłoby, gdyby to jemu ktoś odebrał życie. Zdawał sobie sprawę, że to myślenie niekoniecznie należało do poprawnych i optymistycznych, ale nic nie mógł poradzić na to, że ciężko mu się żyło bez Taemina.

Stracił jednego brata – ledwo to przeżył. Następnie drugiego… To przekraczało jego siły. Pamiętał swoją reakcję na tę wiadomość, pamiętał tę rozpacz, z którą tak naprawdę nadal walczył, pamiętał, że kilka miesięcy zajęło mu stanięcie na nogi. Być może silniejsze osoby zniosłyby taki cios znacznie lepiej, ale Onew za długo miał jedynie Taemina, by nagle przyswoić sobie, że już go nie ma i nie wróci.

Po pięciu latach nauczył się już, że jednak został bez niego, a życie toczy się dalej. Onew, chociaż bardzo chciał, nie potrafił cofnąć czasu, tak samo zresztą jak inni ludzie. Nie tylko on czegoś żałował, nie tylko on za kimś tęsknił, nie tylko on chciał coś zmienić. Było mu jedynie przykro, że to wszystko należało do rzeczy niemożliwych do zrealizowania.

Z zadumy wyrwało go nagłe zamieszanie, które okazało się po prostu końcem wykładu, przez co każdy spieszył do drzwi. Jinki westchnął, wrzucił wszystko do plecaka i też wyszedł. Automatycznie przemierzał znaną sobie trasę, aż zorientował się, że jest już w domu. Tak to bywało w zamyśleniu, że czasem nie orientował się, jak i kiedy coś się stało… Trochę przerażało go rozkojarzenie, które dzisiaj mu towarzyszyło, ale gdy ujrzał na kanapie śpiącego bruneta, uśmiechnął się od ucha do ucha, ponieważ to utwierdzało go w tym, że wszystko było w porządku.

Chciał coś zjeść, jednak doszedł do wniosku, że nie ma na nic ochoty. Dlatego po jakichś dziesięciu minutach krzątania się po kuchni po prostu wyszedł. Po drodze wstąpił do pobliskiej kwiaciarni i kupił trzy róże. Chciał się przespacerować, lecz ostatecznie postanowił wziąć odpowiedni środek transportu, co wydało mu się nagle bezpieczniejszą opcją.

Takim sposobem dotarł na niewielki seulski cmentarz. Każdą z trzech róż położył na trzech grobach i usiadł na ławce, rozmyślając o tym, jak to było kiedyś…

*

Siedział przy drewnianym stole i wpatrywał się w kawę, stygnącą w jego ulubionym białym kubku. Było późne popołudnie, a on dalej nie miał przygotowanego obiadu. Dzisiaj nie miał jednak najmniejszej ochoty na siedzenie w kuchni. Jego myśli zaprzątało zupełnie co innego i nie potrafiłby się skupić na czynnościach domowych. Nie dziś.

Usłyszał, jak drzwi do mieszkania się otwierają. Po chwili w salonie pojawił się Minsoo, który rzucił plecak w kąt, a sam opadł na kanapę, ciężko wzdychając. Żaden z nich się nie odzywał. Ki Bum po prostu czekał, aż nastolatek odezwie się sam z siebie. Chyba jednak i on nie chciał rozmawiać, co wcale nie zdziwiło blondyna…

- Byłeś na cmentarzu? – zapytał po długim milczeniu Kim.
- Byłem – odparł krótko Choi, po czym po prostu podniósł się z miejsca, a potem podszedł do drzwi. – Idę pograć z chłopakami w piłkę.

Key tylko westchnął i lekko się uśmiechnął. Tak było już od pięciu lat, dokładnie w ten sam dzień. Nie było tu żadnego przypadku, że obaj siedemnastego kwietnia zachowywali się nieswojo, jakby nie potrafili odnaleźć swojego miejsca na Ziemi. Tego jednego dnia w roku naprawdę czuli, że nie mają gdzie się podziać i że nie mają nikogo, nawet siebie. Że są sobie obcy i już zawsze tak będzie.

Ki Bum po dobrych kilku chwilach otrząsnął się z nieprzyjemnego marazmu. Dopił swoją zimną już kawę, stwierdzając, że naprawdę nie lubi jej pić. Wiedział jednak, że dalej będzie to robić, ponieważ właśnie ta czynność stała się namiastką Minho. Pijąc ją, czuł jego pocałunki, które pamiętał do tej pory i które pragnął pamiętać do końca swoich dni. Brunet uwielbiał pić małą czarną z samego rana, a potem przed wieczorem, to było jego małym rytuałem. Za to rytuałem Ki Buma było całowanie go po tym, jak ten już dopił gorący napój. Wtedy Key czuł w ustach tylko i wyłącznie bardzo słodką kawę.

Podniósł się z krzesła, a naczynie wstawił do zlewu. Naciągnął na siebie trampki, wsunął do kieszeni spodni portfel, a potem wyszedł. Zatopił się w ponurych myślach, dotyczących przeszłości, tego jak kiedyś było pięknie, wspaniale, idealnie. Ale to było kiedyś, a teraźniejszość rządziła się własnymi prawami i nie mógł pozwolić na to, żeby przeszłość ją przysłoniła i nie dała im iść do przodu. Ta świadomość jednak nie zawsze ułatwiała mu brnięcia dalej i zostawianie pięknych wspomnień za sobą. Czasem nocami płakał, przypominając sobie, że nie zawsze był sam.

Szedł zatłoczoną ulicą, patrząc na ludzi z pobłażliwością. Uśmiechnął się złośliwie, kiedy przypomniał sobie, że kiedyś cała ta chmara ludzi była dla niego nic nie wartym zbiorowiskiem robaków, które on mógł w każdej chwili zdeptać. W gruncie rzeczy nawet teraz czuł się trochę lepszy od nich, jednak miał już tę świadomość, że gdzieś wśród tych osób może kryć się ktoś, kto kiedyś stanie się dla niego ważny jak brat czy siostra. Tego nauczył go Minho – nigdy nie wiesz, kogo los może postawić na twojej drodze.

Przerwał swój długi spacer na wstąpienie do kwiaciarni. Wyszedł z niej z wielkim bukietem tulipanów. Przyspieszył też kroku, aż po kilku dłuższych chwilach przemierzał już cmentarne alejki. Zwolnił, kiedy zobaczył, że na ławce ktoś siedzi. Zaśmiał się cicho, gdy zorientował się kto to. Podszedł do pierwszego grobu, po czym z pęku wyciągnął jeden kwiat i położył go na nagrobku. Następnie wyciągnął drugi tulipan i umieścił go na drugim grobie. Kiedy to zrobił, cały bukiet położył na ostatnim, chwilę się w niego wpatrując, aż usiadł obok Jinkiego, który do tej pory się nie odezwał.

- Dziwnie wyglądasz w ciemnych włosach – odezwał się po kilku minutach Kim, zerkając na zamyślonego Onew.
- Wiem – zaśmiał się Lee. – Jednak głupio było być tlenionym blondynem na prawie.
- Czy ja wiem, wyróżniałbyś się – zażartował Key, po czym westchnął. – Kto by przypuszczał, że będziesz miał ambicje zostać prawnikiem…
- Też siebie o to nie podejrzewałem, ale Hyung Soo ma dar przekonywania i sporo znajomości – uśmiechnął się i spojrzał na Ki Buma. – Za to ja bym nie przypuszczał, że kiedyś zaczniesz pracować w firmie rodziców i utrzymywać Minsoo.
- Tak jak moi rodzice – odparł. – Chociaż przyznam szczerze, że wolałbym, żeby to Minho się nim zajmował.
- Rozumiem, mam to samo z Pamyeolem. Nie sądziłem, że nawet koty mogą tęsknić za człowiekiem – przyznał cicho Lee, a uśmiech zszedł mu z twarzy, zastąpiony smutną miną.
- Każdy tęskni za ukochanymi – odpowiedział Key, który w odróżnieniu od swojego przyjaciela, nadal miał na twarzy uśmiech. – Nie rób takiej miny. Wiesz, że powinieneś się do nich uśmiechać?
- Wiem – rzucił krótko Onew i faktycznie się uśmiechnął.
- Idziemy na piwo? – zaproponował po długim milczeniu Ki Bum.
- Idziemy, tradycyjnie – zaśmiał się Jinki, po czym obaj wstali z ławki, chwilę jeszcze przyglądając się trzem nagrobkom, a potem ruszyli przed siebie.

Siedemnasty kwietnia powoli dobiegał końca.
Od jutra ich życie zacznie toczyć się dalej.

K  o  n  i  e  c


* * *


To już definitywny koniec „Tego ostatniego razu”, nie będzie żadnych dodatków ani nic z tych rzeczy, dlatego mam nadzieję, że epilog się spodoba. Krótki bo krótki, ale tak naprawdę nie bardzo było co pisać… Powiem Wam, że dziwnie to ff kończyć. Chyba jeszcze nigdy nie stworzyłam czegoś takiego, co wymagałoby ode mnie takiej koncentracji, weny i wszystkiego innego… W sumie sama sobie postawiłam poprzeczkę. xD Oczywiście mam nadzieję, że Wam podobało się całe ff i że dobrze Wam się to czytało pomimo kolosalnych długości. Przyznam, że TOR miał wyglądać inaczej, miałam przygotowany piękny plan… i nie wyszło. Ale najlepsze jest to, że bez planu ta historia układała się lepiej, a postacie same się pisały. Z jednaj strony to fajne, ale z drugiej dziwne, skoro samemu się nie wie, jak się zachowa postać… Dobra, chyba na ten temat na razie tyle.

Gdyby jednak nie Wy, to nie wiem, czy to ff bym skończyła, czy w ogóle zaczęłabym je pisać, skoro planowałam tylko jeden, króciutki oneshot. Wiem, że pomysł jest oklepany i wiele było Taeminów prostytutek, Ki Bumów narkomanów, i takich tam, no ale. Grunt, że jednak czytaliście i wytrwaliście, a przynajmniej większość. xD DZIĘKUJĘ~! <3

Alex ~ Kocham Cię ;* I w sumie tyle. Dziękuję, że komentowałaś, chociaż Ci się nie chciało, ale wiem, że dla Siostry jesteś w stanie się poświęcić. xD Kocham Cię i dziękuję, że jesteś~ ♥ ♥ *ale ckliwie* xD

Dziina ~ ♥ Podziwiam Cię, że komentowałaś sama z siebie, awwww. <3 Dziękuję Ci za to, za rozmowy na gg i dziękuję też za pomoc (wiesz, o co chodzi ;*), a także za marcowe spotkanie. Mam nadzieję, że w lato też się zobaczymy. A teraz reklama: wchodźcie i czytajcie jej ff, bo są super! Poza tym pisze o EXO, a teraz każdy czyta o EXO i szuka o nich ff! xD ♥ ♥ ♥

Emily Lee ~ Nawet nie wiesz, jak mi miło było czytać Twoje komentarze, tyle dodawały mi motywacji, że sobie nie wyobrażasz. ;__; Mam nadzieję, że TOR Ci się podobało i że będziesz tu jeszcze wpadać, kiedy będę pisać o innych zespołach. ;33 Dziękuję~ ♥

Levi ~ ♥ Hahaha, nigdy nie sądziłam, że to przez bloga z fanfickami kogoś spotkam… A jednak. xD Twoje komentarze są niesamowite, naprawdę. Twoje „War” też. I w ogóle napisz coś w końcu (wiem, że obiecałaś coś na czerwiec). Dziękuję za spotkania i za sushi, i za bubble tea, i za rozmowy, i mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy *dobra, po sesji -.-* ♥

Maknae ~ Jak ja się cieszę, że się ujawniłaś. :D Baaardzo Ci za to dziękuję, że jednak postanowiłaś zostawić po sobie ślad i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej~ ♥

Reiko ~ Hahahahahahaa, mój osobisty Troll… Co Ci napisać, Pokemonie… Twoje komentarze są w stylu Namu, trollujesz mnie jak mało kto, masz mi zrobić nowy szablon, wspierasz duchowo, pomagasz w podejmowaniu męskich (XD) decyzji… W razie czego – to jej wina, że ten wstęp jest taki długi i ckliwy, to jej wina, i o! xD Kocham Cię szantażować, jeśli chodzi o komentarze, więc musisz komentować dalej, bo nie będę pisała. >DDDD Dobra, masz... ♥ xD

witness ~ Dziękuję za komentarze, rozmowy na gg i zakłady. :D Nawet jeśli już nie czytasz tego ff, to wiedz, że ja cały czas pamiętam o MinKey, ale chcę napisać o Luhanie, więc mam nadzieję, że to również Cię usatysfakcjonuje. :D

Dziękuję również wszystkim Anonimkom, które tutaj napisały i prosiły o dalsze losy bohaterów. Ale jakby co – ja nie gryzę, można się ujawniać. xD I z tego miejsca chciałabym też Was wszystkich prosić o to, żebyście jednak się odezwali! Jeśli ktoś nie komentował opowiadania, a czytał, a ja o tym nie wiem, to niech da znać w komentarzu pod tą notką! Nie proszę o jakieś długie wywody, tylko o sam znak, że czytaliście i że Wam się podobało/nie podobało. Dla mnie to ważne, ponieważ to już koniec „Tego ostatniego razu” i chciałabym wiedzieć, kto to czytał oprócz tych stałych czytelników. :) Poza tym wiecie, jak się będę zacieszać do monitora, jak zobaczę nowe komentarze? Uszczęśliwicie Harumisia! :D

I w sumie to chyba tyle… Ach, nie, nie tyle! To, że skończyłam TOR, nie znaczy, że skończyłam pisać w ogóle. xD Możliwe, że zrobię sobie przerwę, chyba że Dongyeol (moja Wena) dalej będzie szaleć, to pewnie nie. Aktualnie chodzi mi po głowie pewien oneshot z Luhanem (tak, z Luhanem, dokładnie z nim xD), mam nadzieję, że wyjdzie. Ale potem chcę pisać wieloczęściowe o Infinite, nie wiem tylko, czy o Sungjongu, czy o YaDongu. xD A może o TeenTop? Mam dylemat. Na pewno nie będzie to ff o SHINee, bo ja nie umiem pisać bez przerwy o jednym i tym samym zespole. Za to jeśli macie jakieś inne sugestie czy pomysły, to też piszcie. ^^ Zawsze można zajrzeć do zapowiedzi, może ktoś coś sobie upatrzy.

No, to teraz chyba tyle… Przepraszam za tę długość, rozpisałam się jakbym odchodziła stąd na zawsze. xD Przepraszam wszystkich za to… I jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję. Mam nadzieję, że „Ten ostatni raz” zapadnie chociaż jednej osobie w pamięć na dłużej. <3

Arigatou~ <3

9 komentarzy:

  1. Cudowny epilog <3 Znaczy w sumie smutny, ale cudowny <3
    Za to Key ma Minsoo, a Minsoo jego xD
    I te picie kawy, bo Minho pił, urocze <3

    Ale JongTae... ;( ;( Minho ;( ;(W sumie to chyba Keya mi szkoda, został bez drugiej połówki :( :( :(

    Ale mimo wszystko to dobre zakończenie xDD Mnie się podoba xD

    PS. Jestem Pokemonem... jak Namu xDD wygrałam życie xDDD I bardzo ładna przemowa, i o! xDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w ogóle to mam smuteczek... bo koniec... :(
      A TOR jest cudowny <3

      Usuń
    2. Ej no... Czemu mi usunęło z komentarza fragment o Onew?... ;( Dopiero teraz się zorientowałam... Co za porażka... ;( A tak ładnie o nim, o nich napisałam... ;(
      No nic... Napiszę jeszcze raz...
      Onew i Hyung Soo <3 Jak ja się cieszę, że nadal są razem i że im się układa <3 I mają Pamyeola <3 Wiadomo, że ciężko Onew bez Taemina, ale ma miłość, więc jakoś sobie z tym radzi. I w ogóle dobrze, że Hyung Soo go na studia wysłał xD
      Kocham ich <3

      Usuń
  2. Komentarze z komórki nigdy nie są wysokich lotów, prawda? Cóż, niestety nie mam teraz nic innego pod ręką, a gdybym teraz tego nie skomentowała, męczyłoby mnie to cały dzień.
    Tak więc, z tego właśnie miejsca, Twój dongsaeng podpisze się cudownym, pełnym komentarzem, którego wszyscy Ci pozazdroszczą. c:
    Yaaa, unnie, miałam nadzieję, że to wszystko okaże się jakimś złym snem, czy czymś w tym stylu! Dlaczego nie zakończyłaś tego happy endem? :c
    W każdym razie, czuję się oszukana! MÓWIŁAŚ, ŻE UMRĄ WSZYSCY! to miał być spoiler życia! :c No ej.
    Pamyeol był taki rooooooozkoszny~. kochany kotek. <3
    Wiem, zwracam uwagę na postać, której tu chyba było najmniej. xD
    Ale po skończeniu "War" ja naprawdę mam dość Onew w opowiadaniach, więc na niego nawet nie zwróciłam uwagi. :d WŁAŚNIE! Dlaczego zawsze wszyscy, przy mowach (autokorekta poprawia mi na "rowy" ...) wspominają "War"? To taki mały szit, ludzie...
    A Minsoo, to nie polubiłam... Jakoś tak. c:
    Kibum był fajniejszy, jako mały, bogaty skurwiel...
    No nic. ^^
    Unnie, gratuluje zakończonego opowiadania i to w iście lśniącym stylu! (:") nope, to nie było śmieszne...) i mimo, że następne opowiadanie nie jest o tej zgrai pedałów, ja chętnie przeczytam!
    hwaiting! <3
    Levi dongsaeng.
    (Czekam na obiecane sushi w lipcu!)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz jak ja wyłam? NIE WIESZ :c
    Boże zabiłaś ojca moich Taeminiątek, jak mogłaś... Teraz to przeżywam, bo ten rozdział mnie zabił bardziej niż poprzedni. No po prostu nienawidzę kochać tego opowiadania. :c Nigdy nie wyjdzie z mojej głowy... No skisłam po prostu...
    Szczerze to chętnie poczytałabym coś o B1A4 bo mało o nich jest w necie... Albo o TVXQ x_x

    Maknae

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TVX@ to ja nigdy nie słuchałam, znam JJ i wiem, który to Yoochun xD o JJ może coś napiszę kiedyś, bo go lubię. xD A o B1A4 to na pewno napiszę, ale jeszcze nie wiem co i jak xD
      Dziękuję za komentarz i cieszę się, że się podobało <3 i żyj! XD

      Usuń
  4. Oooo to się cieszę :D
    A TVXQ polecam gorąco! :D
    Noo podobało się, ale osierociłaś moje dzieci xDD

    Maknae

    OdpowiedzUsuń
  5. Epilog taki ładny <3 W sumie trochę smutny mimo wszystko, bo czuć w nim brak tych kilku osób, no ale mimo wszystko piękny <3 Jak fajnie, że Key się zajął Minsoo i w ogóle to jego picie kawy, bo Minho ją pił zawsze, taki urocze <333
    A Onew na prawo poszedł, wow, kto by pomyślał, ale dobrze, niech się kształci, tylko na dobre mu to wyjdzie ;) I w ogóle to cieszę się, że Pamyeol żyje i ma się dobrze, w sumie od pewnego momentu prawe go nie było, ale i tak mój ulubieniec <33

    I w ogóle piękne zakończenie. Niby tamten rozdział taki smutny i ten niby też, ale jednak pokazuje, że życie toczy się dalej i że nawet po takiej stracie można jakoś żyć dalej, pięknie to wszystko opisałaś. W ogóle wszystkie Twoje opowiadania kocham, ale to chyba było jedno z lepszych <3 ;)

    I to nie tak, że mi się nie chce komentować, ja zawsze mam szczere chęci, tylko tak nie zawsze wychodzi xD I też Cię kocham ;* <3333 I czekam na kolejne ff, niech Dongyeol szaleje dalej ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę odwlekałam z przeczytaniem tych ostatnich części, ale stało się... Przeczytałam, poprzeżywałam, to czas napisać ostatni komentarz do tego ficka.

    No więc przechodząc do rzeczy... Nie wiem dlaczego, ale dopiero teraz sobie uświadomiłam, że Minsoo został sierotą i to taką prawdziwą, bo życie zabrało mu nawet brata, który był dla niego nie tylko jedynym rodzeństwem, ale także matką i ojcem w jednym... I to dziwne, ale to chyba jego w tym ff najbardziej mi żal. Reszta chociaż może mieć nadzieje, że jeszcze kiedyś się zakocha/znajdzie takiego przyjaciela, a rodzonego brata nie zastąpisz nawet jakby się najbardziej chciało :(

    Ale w sumie na mnie nie powinno się patrzeć, bo osobą której najbardziej mi żal po Minsoo jest... Jonghyun xD Dlaczego? To proste ;) Ja wiem, że Jonghyun nie żyje i jest mu już teraz wszystko jedno, a nawet gdyby to mimo wszystko dostał te dwa kwiatki na grób, ale nikt tak naprawdę na ten jego grób nie chodził. Nie oszukujmy się Onew przychodził na grób Taemina, a Kibum na Minho. Gdyby nie to, że były blisko siebie te groby, to pewnie nikt by tam nie zajrzał... To... smutne :(

    I dziękuję za reklamę <3 Nawet jak była trochę przekłamana (bo napisanie 2 ficków i to wieki temu, to nie takie znowu pisanie), to mam nadzieję, że to jakoś mnie zmobilizuje i wkrótce dokończę to co zaczęłam i napiszę wiele innych ficków z różnych fandomów (bo lubię różnorodność ;p) (i nie, wcale nie podłapałam tematu reklamy mojego bloga i nie robię teraz samo-reklamy... Niiiiieee.... W życiu ;p)

    <3<3<3

    OdpowiedzUsuń