sobota, 16 marca 2013

Forever Alone - Część III

Uwaga nr 1: W tym rozdziale bardzo dużo wulgaryzmów i brzydkiego zachowania.
Uwaga nr 2: Dziina, obiecałam Ci, że zmuszę Cię do pokazania swoich ff publicznie, tak więc jeśli tego nie zrobisz, kolejna część "Forever Alone" nie ujrzy światła dziennego. xD (wiem, jestem wredna xD)~





Cała piątka, zupełnie niewyspana, wstała o 5.00. Zjedli śniadanie i ruszyli na krótki trening, by potem wziąć udział w jakimś programie. Po programie mieli wywiad i występ, następnie sesję do magazynu. Chwila przerwy na obiad i znów występ w jakimś programie. Pod koniec dnia mieli zaplanowane jeszcze kilka prób i omawianie promocji ich nowej płyty. Skończyło się na tym, że Key wylądował u managera na dywaniku, prowadząc żywą dyskusję na temat tego, że są ludźmi i prawo gwarantuje im to, żeby mieli od 18.00 wolne. Oczywiście Ki Bum wymyślił milion innych wymówek, argumentów i szantaży, niestety nie chciał zdradzić kolegom, co ostatecznie poskutkowało.

O tej nieszczęsnej godzinie, czyli o 18.00, cała czwórka siedziała w kuchni, wygrzebując z szafek i lodówki jakieś przekąski. Key w tym czasie okupował łazienkę i nie zapowiadało się na to, by miał z niej szybko wyjść. Co osobiście bardzo zirytowało Minho, który po prostu potrzebował pójść do toalety… Postanowił więc upomnieć się o swoje.

- Key – Choi bardzo mocno zapukał w drzwi.
- Dopiero się czeszę! – odpowiedział krótko, bo doskonale wiedział, co chce od niego przyjaciel.
- Wiesz, gdzie ja mam twoje włosy? – odparł Minho i tym razem kopnął w drzwi. – Wyłaź stamtąd. To nie ty masz być atrakcją wieczoru!
- Nie obchodzi mnie to. Ja zawsze muszę dobrze wyglądać.

Po tych słowach drzwi nagle się otworzyły i stanął w nich Ki Bum. Choi tylko zlustrował go od góry do dołu, by wybuchnąć niekontrolowanym śmiechem, który natychmiast sprowadził do nich Jonghyuna. Chłopak także zaczął się śmiać, jeszcze bezczelniej niż młodszy kolega, do tego wskazywał palcem na nogi Keya.

- Czemu masz na sobie rajtuzy w różowe kwiatki i do tego zielone spodenki?... – wymamrotał, i to ledwo, ponieważ nie mógł opanować śmiechu.
- I czemu do tego czerwoną koszulę w kratę? – Minho zapomniał już o swoim problemie, skupiając się na dziwnym stroju Kima.
- Coś wam nie pasuje? – zapytał poważnie chłopak, morderczym wzrokiem patrząc na nabijających się z niego Jjonga i rapera.
- Jak ty wyglądasz? Jak pajac! – Jonghyun śmiał się coraz głośniej, osuwając się po ścianie.
- Tak? – mruknął Key, robiąc wyjątkowo wredną minę. – Po prostu zazdrościcie. Ty, Jjong, masz za krótkie i za grube nogi, żeby się tak nosić, a tobie, Minho, nie pomoże nawet najlepsza koszula jeśli chodzi o twoją koślawą gębę.

Obydwaj nagle zamilkli. O ile Choi po prostu poszedł do łazienki, tak starszy Kim zrobił morderczą minę i kopnął Ki Buma w łydki. Ten syknął i oddał przyjacielowi. Po chwili szarpanina rozpoczęła się na dobre i rozdzielił ich dopiero Choi, obdarzając ich karcącym spojrzeniem.

- Jak dzieci – rzucił cicho, ciągnąc jednego i drugiego do kuchni.
- Ładne rajtuzy – stwierdził Onew, kiedy tylko zobaczył naburmuszonego Keya.
- To nie rajtuzy, tylko legginsy, debile! – ryknął oburzony i spojrzał na lidera, który miał na sobie dres. – O matko, człowieku, jak ty wyglądasz.

Nie czekając na żadną reakcję, chwycił Onew za rękę i zaczął go prowadzić do pokoju. Starszy chłopak nawet się nie buntował, było mu wszystko jedno, w co go ubierze Ki Bum, bo zapewne to planował. Kiedy znaleźli się w sypialni starszego, Key posadził go na łóżku, a sam wywalił wszystko z szafy…

- Nieee, Key! – zaszlochał lider, próbując odsunąć blondyna, by nie robił więcej bałaganu. – Niedawno sprzątałem!
- A co mnie to obchodzi, najwyżej posprzątasz sobie jeszcze raz. Poza tym zrobiłem to w dobrej wierze, bo chcę z ciebie zrobić człowieka!

I ignorując już wszelkie protesty oraz prośby Lee, zaczął przebierać w jego ubraniach. W gruncie rzeczy liderowi było wszystko jedno, co ma na sobie, i to, że po stylizacji Keya może wyglądać jeszcze gorzej. Nie miał ochoty na żadne imprezy, położyłby się spać z tej prostej racji, że był zmęczony. Jednak z drugiej strony nie opanował go tego dnia wisielczy humor tylko dlatego, że właśnie ta impreza miała się odbyć… Nie rozumiał sam siebie, mimo to czuł, że może nie będzie tal źle, o ile na tę imprezę zawita Noo Ri.

Zatopiony we własnych skomplikowanych myślach, dopiero po chwili zorientował się, że przyjaciel nim potrząsa, próbując wepchać mu w ręce zestaw ubrań. Onew chciał jakoś grzecznie odmówić, jednak Key chyba się zorientował, ponieważ posłał mu tylko stanowcze spojrzenie. Chłopak westchnął i się przebrał pod uważnym okiem kolegi, który potem tam poprawił mankiet, tam wygładził bok i wyszczerzył się jak głupi do sera.

- Idealnie.

Wypchnął lidera za drzwi, prowadząc go do kuchni, jakby zapominając, że Jinki ma nogi i potrafi ich używać bez niczyjej pomocy. W końcu obaj stanęli w drzwiach, młodszy za liderem, czekając na jakąkolwiek opinię. Trzy pary oczu spojrzały uważnie na Lee, a pierwszy odezwał się oczywiście Jonghyun.

- O kurde – rzucił, lustrując go od stóp do głów. – Ja nie wiedziałem, że Key jednak potrafi kogoś ubrać.
- Widać, że idziesz na podryw – zaśmiał się Minho i uniósł kciuk do góry na znak, że naprawdę jest dobrze.
- Jestem z was dumny – pokręcił głową Taemin na znak, że sam nie wierzy we własne słowa.
- Wiem, starałem się – Ki Bum posłał im gwiazdorski uśmiech i wyprowadził Onew z kuchni, usadawiając go na kanapie.
- Ej, pomogę wam…
- Nie, ty siedź na tyłku i czekaj na gości.

Onew nic nie odpowiedział, tylko usiadł wygodniej, ale nie na długo, ponieważ rozległ się pierwszy dzwonek do drzwi. Były to dziewczyny, których Jinki nie znał, ale zapewne znał je organizator tej imprezy. Poczuł się trochę zawiedziony, że to jednak nie ktoś inny… Kiedy rozległ się kolejny dzwonek, otworzył i jego oczom ukazali się ich dobrzy koledzy „po fachu”. I tak kilka razy, aż w końcu w salonie zgromadziła się spora liczba osób. Dołączyła też reszta SHINee, a Lee po raz kolejny zaczął ogarniać stan depresyjny, ponieważ osoba, na którą czekał, nie zjawiła się… Na szczęście zanim na dobre wpadł w czarną rozpacz, rozległ się ostatni dzwonek tego wieczora. 

- Cześć – uśmiechnęła się uroczo Noo Ri, wskazując na swoją koleżankę, z którą przyszła – To jest Ji Yun.
- Miło mi, Onew jestem – chłopak odwzajemnił gest i wpuścił je do środka.

Małe przyjęcie dość szybko się rozkręciło. Key, chciał czy nie, brylował, a tak naprawdę tandetny strój, który założył specjalnie, z którego wszyscy się nabijali, nie przeszkadzał mu w denerwowaniu się na Onew. Zamiast podejść do dziewczyny, która mu się podoba, to chodził z miejsca na miejsce, chyba nie bardzo wiedząc, jak człowiek zachowuje się między ludźmi. A przynajmniej tak to wyglądało z boku. Jego przyjaciele z zespołu doskonale wiedzieli, że on by chciał, ale się wstydzi. Tym razem więc zadziałał Jonghyun, który po prostu wziął go za rękę i zaprowadził do Noo Ri, która rozmawiał z Ji Yun.

- Zatańczysz? – zapytał Kim, patrząc na jej przyjaciółkę i uśmiechając się do niej słodko.
- Pewnie – odwzajemniła gest i poszła za nim, a Kim puścił oczko do lidera.
- No to w końcu zostaliśmy we dwoje – zaśmiała się i zrobiła obok siebie miejsce, z czego od razu Jinki skorzystał.
- We dwoje jak we dwoje, w sumie dużo ludzi tu jest – odparł, jak zwykle z sensem i logicznie, burząc wszelką romantyczność.
- No tak – uśmiechnęła się. – Jesteś aż taki nieśmiały, że koledzy muszą ci pomagać?
- W sumie, to tak – odparł szczerze i spojrzał na nią. Dziś wyglądała równie ślicznie jak wczoraj.
- Jesteś uroczy, naprawdę.
- Tak, i to chyba jedyna taka zaleta, która może spodobać się kobiecie.
- Bez przesady, na pewno masz więcej atutów. Poza tym wydaje mi się, że po prostu… dawno żadna cię nie doceniła.
- Od pięciu lat – odpowiedział szczerze, chociaż nie miał pojęcia, czy dobrze zrobił.
- Naprawdę? – rzuciła bardzo zaskoczona, uważnie przyglądając się Onew.
- No naprawdę.
- Nie wierzę.
- Nie mam powodu kłamać.

Noo Ri zaśmiała się i nie odrywała wzroku od Lee. On też na nią spojrzał, uśmiechnął się i zarumienił. Nie powiedzieli już nic. Brunetka przysunęła się do niego i położyła rękę na jego dłoni. On zrobił to samo. Zachęcona tym zachowaniem oparła głowę na jego ramieniu, uśmiechając się słodko. W ciszy obserwowali, jak bawią się inni. Jonghyun chyba nie dogadał się z Ji Yun, gdyż ona w najwyraźniej próbowała poderwać Minho, który zachowywał się w stosunku do niej zimniej niż głaz. Onew to wiedział, znał go. Key podchodził to tu, to tam, zabawiając towarzystwo, a Taemin znalazł sobie jakąś grupkę i z nią rozmawiał.

- Muszę na chwilę do toalety – powiedziała cicho Noo Ri i niechętnie zostawiła Onew samego. – Tylko nie podrywaj żadnej i niech żadna nie podrywa ciebie.
Odpowiedział nieśmiałym uśmiechem, kompletnie nieświadomy tego, co zaczęło dziać się jakieś pięć minut później.

Minho, zirytowany namolną dziewczyną, której nijak nie potrafił spławić, powiedział, że musi do łazienki. Nie znalazł lepszej wymówki, i chyba Ji Yun zorientowała się, że wcale nie ma też takiej potrzeby, ale widząc jego groźną minę, zrezygnowała z wszelkich dyskusji, po prostu zrobiła słodką minę. Chłopak odetchnął z ulgą, udając się w kierunku tej nieszczęsnej łazienki. Zdziwił się bardzo, kiedy po drodze zobaczył uchylone drzwi od pokoju Keya i Taemina. Pomyślał, że Ki Bum przez roztargnienie zapomniał ich zamknąć, więc podszedł, by naprawić jego błąd. Jakie było jego zdziwienie, kiedy z pokoju dobiegł go damski głos rozmawiający przez telefon…

- Tak… no tak, jestem na tej imprezie… no tak, u SHINee… powiem ci, że nie było z tym problemów, bo Key mnie sam tutaj zaprosił… co ty, on to się w ogóle niczego nie domyśla… no raczej mu się podobam… bo wiem, sam mi to powiedział. W ogóle on jakiś dziwny jest, powiedział, że nie miał dziewczyny przez pięć lat, rozumiesz to? – tu dziewczyna zaczęła się śmiać. – No, ale mam go raczej w garści…. no, sądzę, że nawet niedługo dostarczę ci jakiś plotek… no, a potem dużo kompromitującego materiału. Tylko zanim go dostaniesz, to masz mi zapłacić, bo tak, to nie ma, że go zaciągnę do łóżka i nic z tego nie będę miała.

Minho stał przed drzwiami jak wryty, z otwartymi ustami, kompletnie niedowierzając w to, co usłyszał. Po prostu nie wierzył. Nie wierzył, że ktoś miał czelność wykorzystywać ich lidera i przyjaciela… Nie miał zamiaru tak tego zostawić. Wpadł do salonu jak burza, przy okazji strasząc swoim zachowaniem kilka osób. Rozejrzał się i na szczęście… albo i niestety, nie znalazł w nim Onew. Szarpnął zaskoczonego Jonghyuna za ramię.

- Gdzie Onew?!
- Co ci jest? – zapytał oburzony Kim. – Do łazienki chyba poszedł.
- Idź do kuchni – powiedział rozkazującym tonem, i chłopak już wiedział, że coś się stało, więc posłusznie tam poszedł.

Tak samo zgarnął Taemina i przerażonego Keya, który był zły, że przerwał mu całkiem niezły podryw. Jednak kiedy całą czwórką znaleźli się w kuchni, zamilkli i spoważnieli, ponieważ Choi naprawdę miał nietęgą minę. Do tego był zdenerwowany, co było widoczne.

- Ej, Minho, co jest? – zapytał dla zachęty Taemin, bo raper chyba nie potrafił tego ubrać w słowa.
- Kurwa mać – warknął tylko, co już całkiem wystraszyło pozostałą trójkę, ponieważ Minho praktycznie nigdy nie przeklinał. – Key!
- Co? Co ja zrobiłem? – zapytał poważnie chłopak.
- Skąd ty tamtą zdzirę wytrzasnąłeś?!
- Co… - Ki Bum był w wyraźnym szoku.
- Lepiej powiedz, o co chodzi, na czepianie się Keya będzie czas później – rzucił zdenerwowany Jjong.
- No więc – zaczął Choi, próbując wziąć głęboki oddech. – Ta Noo Ri… przed chwilą słyszałem rozmowę jej rozmowę telefoniczną… zakładam, że z jakimś paparazzim… bo gadał o tym, że niedługo dostarczy mu kompromitujących materiałów na temat Onew! Jak jej dobrze zapłaci! Więc pytam, skąd ty ją wziąłeś, Ki Bum, do kurwy nędzy?!
- Co…

Wszystkich zamurowało. Jonghyun opadł na krzesełko, które stało obok. Taemin zacisnął dłonie w pięści. Key zbladł. Minho trząsł się ze złości. Sporo przeżyli jako SHINee. Wiele kłótni, mniejszych bądź większych, kłótni z managerami, nieporozumień co do konceptu czy grafików, ataków sasaeng fanów, nieudanych występów, błędów, depresji, wpadek, radości, łez, wzruszeń, zauroczeń, głupich żartów. Nawet takich „ustawianych” akcji, z fanką i reporterami. Problem polegał na tym, że to ostatnie nigdy nie dotyczyło Onew. Onew był jedyny w swoim rodzaju, i oni wiedzieli to najlepiej. Wiedzieli tez, że za maską miłośnika kurczaków i specyficznych żartów, a także dziwnej spontaniczności, kryje się ktoś, kogo łatwo zranić.

- Zabiję ją  - rzucił Taemin, chcąc już rzucić się do drzwi i zrobić aferę, jednak Key go uprzedził.
- Ja ją załatwię.

Nadzwyczaj spokojny i opanowany Ki Bum wyszedł z kuchni. Nie trzasnął drzwiami, nie zaczął krzyczeć, nie przyspieszył kroku, jego mina nie wyrażała absolutnie niczego. Taki Kim Ki Bum był najbardziej przerażający. Minho, Taemin i Jonghyun wyszli, by obserwować rozwój sytuacji. I wiedzieli już, że czego nie zrobi, nie przerwą mu… Po prostu.

Chłopak podszedł do Noo Ri i chwycił pierwszą szklankę z alkoholem, która nawinęła mu się pod rękę. Uśmiechnął się do niej, a ona do niego, i kiedy mieli wypić toast, on po prostu rzucił szklanką o panele. Szkło rozsypało się w drobny mak, co uciszyło wszystkich. Brunetka spojrzała na niego zaskoczona. Ten tylko się szybko rozejrzał, czy Onew nadal nie ma. Nie było. Lepiej dla niego.

- Przypomnij mi, jak masz na imię – zapytał.
- Noo Ri – odpowiedziała spokojnie.
- A więc moja droga Noo Ri. – jego ton był nienormalnie spokojny. – Nie wiem, czy ktoś ci już mówił, jaka z ciebie szmata?
- Słucham?! – pisnęła dziewczyna niedowierzając w to, co usłyszała. Po salonie rozszedł się szmer zaskoczenia.
- Ze słuchem też masz problemy? – kontynuował, patrząc jej w oczy. – Bo z dobieraniem pracy na pewno. Nie wiem, czy ty jesteś jakąś tanią dziwką czy zwykłą zdzirą? W sumie mnie to nie obchodzi, ale od Onew trzymaj brudne łapy z daleka.
- Wypraszam sobie! – rzuciła wściekle, coraz bardziej się czerwieniąc.
- A ja sobie wypraszam, żeby taka kurwa siedziała pod moim dachem i próbowała sobie zarobić na Jinkim! – tym razem to wykrzyczał.

Dziewczyna już nic nie odpowiedziała, jedynie otworzyła szeroko usta z oburzenia. Już wiedziała, że któryś z nich słyszał jej rozmowę i z jej planów nici. To jednak nie było wymówką, by Key tak ją obrażał. Zrobiła oburzoną minę i z całej siły przyłożyła mu w twarz. Cała widownia wciągnęła głęboko powietrze, a Ki Bum jedynie paskudnie się uśmiechnął, łapiąc się za obolały policzek. Prychnął pod nosem i… oddał jej. Uderzył ją dokładnie tak, jak ona jego, z otwartej dłoni, w policzek. Jednak jego cios był znacznie mocniejszy. Atmosfera zgęstniała w mgnieniu oka, a goście w ciszy zaczęli się rozchodzić.

- Kobiet się nie bije, ale ty jesteś zwykłą kurwą – mruknął do niej.

Dziewczynie stanęły łzy w oczach, ale już nic nie powiedziała. Chwyciła torebkę i wypadła jak burza. Cała czwórka patrzyła chwilę na drzwi, i dopiero po jakimś czasie odetchnęli z ulgą. Doskonale zdawali sobie sprawę, że jeśli to się wyda, poniosą wielkie konsekwencje, wchodziła w grę nawet ta najgorsza… Jednak mimo to, kamień spadł im z serca. Teoretycznie powinni się martwić skandalem, a cieszyli się, że ochronili przyjaciela. Pokrętna i nieprzydatna logika w koreańskim show biznesie – to wiedzieli na pewno.

Ich rozmyślania przerwał lider, który właśnie się pokazał, najprawdopodobniej wyszedł z łazienki. Miał krzywą minę i trzymał się za brzuch. Usiadł na kanapę i dopiero po chwili zorientował się, że gości nie ma.

- Co się stało? – zapytał i się rozejrzał. – Gdzie goście? Gdzie Noo Ri?

Nikt nie zareagował na te słowa. Na podłodze zobaczył szkło i ogarnęły go złe przeczucia. Spojrzenie przeniósł na twarze przyjaciół, na których malował się gniew i smutek. „Jest źle” pomyślał nagle, nadal oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi. Jednak zamiast odpowiedzi podszedł do niego Key i poklepał go po ramieniu. Onew odniósł wrażenie, że ma urojenia, ponieważ wydawało mu się, że ten ma łzy w oczach…

- Nic, stary, zupełnie nic. Teraz wszystko jest okej.

Nikt już nic nie dodał. Key zamknął się w swoim pokoju, a Minho, Taemin i Jonghyun zaczęli ogarniać salon w zupełnym milczeniu. To nie było do nich podobne, szczególnie do Kima, który lubił sobie pogadać. Nie wiedział, co ma ze sobą zrobić, więc postanowił pomóc, ale dłoń maknae na jego ramieniu znaczyła, że ma iść do pokoju. Wiedział, że dziś już niczego się nie dowie. Posłusznie więc podreptał do siebie, na chwilę zatrzymując się przed drzwiami, za którymi ukrył się Ki Bum. 

Jutro. Jutro porozmawiają.


3 komentarze:

  1. Już dzisiaj stwierdziłam, że to nic nowego, że obie jesteśmy wredne, ale... nie no to już wredność nad wrednościami, no! Jak można tak człowieka do czegokolwiek zmuszać xDD

    ...
    ...
    ... Szczerze to ten rozdział zaczął się bardzo poważnie... Jak słyszę o tym jak pracują od rana do późnej nocy, to aż mi ich żal jest i smutno mi się robi :(

    Ale Key od razu poprawił mi humor. Ten strój xDD Aż zaczęłam przeglądać fotki Key w jego sławnych strojach xDD

    "O ile Choi po prostu poszedł do łazienki, tak starszy Kim zrobił morderczą minę i kopnął Ki Buma w łydki. Ten syknął i oddał przyjacielowi. Po chwili szarpanina rozpoczęła się na dobre i rozdzielił ich dopiero Choi, obdarzając ich karcącym spojrzeniem." - nie zgadniesz jaka była moja pierwsza myśl po tym jak przeczytałam ten fragment... "Czy Minho umył ręce o wyjściu z łazienki?" xDDD

    "- Nieee, Key! – zaszlochał lider, próbując odsunąć blondyna, by nie robił więcej bałaganu. " - jak prawdziwy lider... Płacze, bo mu jego podopieczny rzeczy wyrzuca z szafy xD

    "- Jestem z was dumny – pokręcił głową Taemin na znak, że sam nie wierzy we własne słowa." - to prawie tak jak ja nie wierzyłam, w to co czytam... że niby Key potrafi kogoś normalnie.... A to dopiero zaskoczenie xD

    "chyba nie bardzo wiedząc, jak człowiek zachowuje się między ludźmi." takie w stylu Onew.

    "- We dwoje jak we dwoje, w sumie dużo ludzi tu jest – odparł, jak zwykle z sensem i logicznie, burząc wszelką romantyczność. " *umarła* xDD

    ????!!!!! Mam ochotę zabić tą dziewczynę. Jak ona śmie tak wykorzystywać uczucia biednego Onew :(((((

    "- We dwoje jak we dwoje, w sumie dużo ludzi tu jest – odparł, jak zwykle z sensem i logicznie, burząc wszelką romantyczność." - moja krew *dumna jak paw* xDD

    W sumie nie cierpię jak mężczyźni biją kobiety, ale jej się należało - brawo Key *bije brawo*

    "Onew odniósł wrażenie, że ma urojenia, ponieważ wydawało mu się, że ten ma łzy w oczach…" - ??? To nawet Key ma uczucia? Wow... xDD

    Biedny Onew... Ale zawsze ma jeszcze kogoś kto go nie zawiedzie, ne? Kto go nie zdradzi, kto zawsze jest przy nim, gdy tego potrzebuje... Wiesz o kim mówię, prawda? xDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Key... No Key wymiata, dosłownie! Kocham go xDD Dobrze zrobił. Naprawdę. Fakt faktem, to show-biznes, więc jego zachowanie może być nieciekawe w skutkach, ale mimo wszystko... Kumpel, to kumpel, i nie można pozwolić, żeby jakaś zdzira go skrzywdziła xD ładnie ją Key załatwił ;p

    W ogóle wiedziałam, że z tą modelką jest coś nie tak. Zwykła zdzira i o. Łapy precz od lidera! xD

    No i muszę, to napisać, pojazd Keya po Jonghyunie i Minho, mnie rozwalił xDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje zamówienie zostało wykonane i znajduje się w najnowszym poście na nijiiro-no-garasu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń