Sto lat, sto lat, niech żyje Dziina nam ;*
Wszystkiego na, naj, najlepszego, czego sobie tylko życzysz :) Duuużo prezentów, spełnienia wszelkich marzeń i czego tylko pragniesz *impreza z U-KISSami, yeah~~* <3 i życzę Ci też spotkania ze mną, Alex, i w sumie z Reiko też, w końcu COŚ nas łączy :D :D :D
A to taki mały prezent, mam nadzieję, że Ci się ten rozdział spodoba i się na nim uśmiechniesz/pośmiejesz, bo o to chodzi :) Jeszcze raz wszystkiego najlepszego ;* ;* ;*
Cała czwórka
siedziała w garderobie, przebierając nogami. Key szczerzył się do swojego
odbicia, podziwiając swoją niesamowitą urodę, Jonghyun obserwował go uważnie,
jakby dając sygnały, że to wcale nie on jest najprzystojniejszy w SHINee, tylko
właśnie starszy Kim. Natomiast Minho i Taemin głęboko się nad czymś
zastanawiali, lekko podenerwowani, starając się przy okazji nie patrzeć na
Keya, który wpadł na ten cały genialny plan.
- To był zły pomysł – rzucił nagle Choi, w każdej chwili
gotów do tego, by się zerwać z miejsca i ruszyć na ratunek liderowi.
- Zgadzam się… nie wiadomo, co może z tego wyniknąć – dodał od siebie maknae, patrząc, co Ki Bum wyrabia ze swoimi włosami. – Co ty robisz?
- Czeszę się – odparł oczywistym tonem, robiąc na swojej głowie artystyczny nieład. – Nieważne zresztą. Mówię wam, mój plan jest dobry. Takie niespodziewane spotkania zawsze są najlepsze.
- Ja już nawet nie wnikam w to, jak ta randka w ciemno się skończy – powiedział Lee. – Ale znając Onew, on może się po drodze zgubić, zapomnieć, jak się nazywa albo dać się porwać kosmitom, w takim stanie jeszcze więcej rzeczy jest możliwych niż zazwyczaj.
- Bez przesady, on w tej restauracji był milion raz – stwierdził Jonghyun. – Chociaż ta wymówka, że zapomniałeś stamtąd portfela, i jak ty po niego pójdziesz, to się fanki rzucą, była wredna.
- Musiałem coś wymyślić, a wy mi nie chcieliście pomóc – bronił się Ki Bum.
- Bo ten pomysł był głupi… - powtórzył Taemin.
- Głupi nie głupi, został wcielony w życie i teraz możemy tylko mieć nadzieję, że Onew to przeżyje – podsumował Minho i znów zapadła cisza, w której każdy myślał o swoich rzeczach.
- Zgadzam się… nie wiadomo, co może z tego wyniknąć – dodał od siebie maknae, patrząc, co Ki Bum wyrabia ze swoimi włosami. – Co ty robisz?
- Czeszę się – odparł oczywistym tonem, robiąc na swojej głowie artystyczny nieład. – Nieważne zresztą. Mówię wam, mój plan jest dobry. Takie niespodziewane spotkania zawsze są najlepsze.
- Ja już nawet nie wnikam w to, jak ta randka w ciemno się skończy – powiedział Lee. – Ale znając Onew, on może się po drodze zgubić, zapomnieć, jak się nazywa albo dać się porwać kosmitom, w takim stanie jeszcze więcej rzeczy jest możliwych niż zazwyczaj.
- Bez przesady, on w tej restauracji był milion raz – stwierdził Jonghyun. – Chociaż ta wymówka, że zapomniałeś stamtąd portfela, i jak ty po niego pójdziesz, to się fanki rzucą, była wredna.
- Musiałem coś wymyślić, a wy mi nie chcieliście pomóc – bronił się Ki Bum.
- Bo ten pomysł był głupi… - powtórzył Taemin.
- Głupi nie głupi, został wcielony w życie i teraz możemy tylko mieć nadzieję, że Onew to przeżyje – podsumował Minho i znów zapadła cisza, w której każdy myślał o swoich rzeczach.
*
Tymczasem
zdołowany Jinki szedł wolnym krokiem w kierunku ich ulubionej restauracji.
Zarzucił na siebie szarą bluzę, trochę za dużą, a na nos okulary, tym samym
mając nadzieję, że nikt go nie rozpozna. Zazwyczaj mu to nie przeszkadzało, czy
fanki poproszą o autograf czy nie, ale od jakiegoś tygodnia najchętniej nie
wychodziłby ze swojego pokoju i nie rozstawałby się ze swoją zieloną poduszką. Tak,
po prostu poczuł, że doskwiera mu samotność. Wiedział, że kochają go miliony
fanek, jednak to była miłość platoniczna, a nie taka, jakiej on pragnął. A
pragnął po prostu miłości romantycznej. Chociaż może „miłość” to słowo na
wyrost, ale na pewno brakowało mu kogoś obok. I nie chodziło o kumpli, tutaj
nie mógł narzekać. Po prostu sądził, że miło by było, gdyby od czasu do czasu
ktoś go przytulił i poszedł z nim do kina.
Z dziwnymi
myślami stanął przed restauracją, do której siłą wypchał go Key. Byli już po
występie, mieli wolne, a Onew chciał odpocząć, jednak jego młodszy przyjaciel
uparł się, że musi iść po jego portfel. Na szczęście nie było późno, a na
ulicach kręciło się jeszcze sporo ludzi, więc raczej o swoje bezpieczeństwo
chłopak się martwić nie musiał. Po prostu było mu w niesmak, że wróci do swoich
czterech ścian później, niż zamierzał. Wiedział też jednak, że z upartym Keyem
nie miał co dyskutować.
Ze zrezygnowaniem
wszedł do małej, ale eleganckiej restauracji, gdzie przywitał go znajomy
kelner. Chłopak wszedł w głąb, zsuwając z siebie kaptur i rozglądając się na
wszystkie strony. Ki Bum powiedział mu, że gdy wczoraj dołował się w pokoju, on
tutaj przyszedł i usiadł w ich ulubionym miejscu, zamawiając to, co zawsze, i
tam zapewne znajdował się jego portfel. Onew jednak wiedział, że jeśli
faktycznie Ki Bum go nie wkręca, to portfelem zajęła się już obsługa i gdzieś
na niego czeka, w bezpieczniejszym miejscu niż stolik. Podszedł do kelnera.
- Przepraszam, kolega powiedział, że wczoraj zostawił
tutaj portfel, widział go pan? – zapytał spokojnie Lee.
- Tak – rzucił mężczyzna, i zaprowadził go do „ich” stolika, gdzie czekała na niego „niespodzianka”. – Dokładnie tutaj.
- Tak – rzucił mężczyzna, i zaprowadził go do „ich” stolika, gdzie czekała na niego „niespodzianka”. – Dokładnie tutaj.
Jinki westchnął
tylko i w mig zrozumiał cały plan Keya, który zapewne uparł się, by go zrealizować
i wmówił reszcie, że jest genialny. Za dobrze ich wszystkich znał, by nie
domyślić się tej oczywistej rzeczy. Popatrzył
na śliczną brunetkę, która siedziała przy stoliku i uśmiechała się do niego.
Miał się lekko ukłonić na znak pożegnania, jednak coś w nim drgnęło. Chodziło o
to, że i tak miał depresyjne myśli i nie miał humoru, więc randka w ciemno i
tak tego humoru już nie zepsuje, a nuż wyjdzie z tego chociażby godzina miłej
rozmowy. Po chwili namysłu usiadł naprzeciwko dziewczyny, która jeszcze szerzej
się uśmiechnęła.
- Jak masz na imię? – zapytał na dzień dobry Lee, przy
okazji chwytając kartę dań, gdyż doszedł do wniosku, że jak się tutaj
pofatygował, to przynajmniej się naje, a potem każe zwracać wydane pieniądze
Keyowi.
- Noo Ri – odpowiedziała słodko, nadal wpatrując się w Onew, który chyba wolał menu.
- Zamów sobie, co chcesz – powiedział i przelotnie na nią spojrzał.
- Noo Ri – odpowiedziała słodko, nadal wpatrując się w Onew, który chyba wolał menu.
- Zamów sobie, co chcesz – powiedział i przelotnie na nią spojrzał.
Miała
długie, prawie czarne włosy, które były lekko falowane, a na czoło opadała
prosta grzywka. Miała szczupłą twarz, której uroku dodawały duże niebieskie
oczy. Jinki nie był pewny, czy to soczewki czy też może jej naturalny kolor,
ponieważ dziewczyna zdecydowanie nie wyglądała na Koreankę czystej krwi. I
chyba to najbardziej zafascynowało w niej Lee, który zawsze marzył o tym, by
jego dziewczyna miała naturalne niebieskie oczy.
- Nosisz soczewki? – zapytał prosto z mostu.
- Nie – zaśmiała się jego towarzyszka, zupełnie niezrażona bezpośredniością. – Po prostu mama jest Koreanką, ale tata Europejczykiem.
- Aha, a z jakiego kraju jest twój tata? – Onew należał do osób zbyt specyficznych, by przejmować się tonem czy treścią swoich pytań, poza tym jego humor nie pozwalał mu na to, by w ogóle przejmować się swoimi słowami.
- Z Hiszpanii – odpowiedziała spokojnie i chłopak zrozumiał, czemu, a raczej komu Noo Ri zawdzięcza dość ciemną karnację.
- Aha, a czemu mieszkasz w Korei? Albo czemu tu jesteś? Bo może po prostu przyjechałaś z Hiszpanii.
- Nie, mieszkam tutaj i jestem modelką – powiedziała, po czym dodała: - Jeśli oczywiście interesuje cię to, czym się zajmuję.
- W sumie chciałem o to zapytać. A co zamawiasz?
- Krewetki w cieście – odpowiedziała.
- No to ja też.
- Nie – zaśmiała się jego towarzyszka, zupełnie niezrażona bezpośredniością. – Po prostu mama jest Koreanką, ale tata Europejczykiem.
- Aha, a z jakiego kraju jest twój tata? – Onew należał do osób zbyt specyficznych, by przejmować się tonem czy treścią swoich pytań, poza tym jego humor nie pozwalał mu na to, by w ogóle przejmować się swoimi słowami.
- Z Hiszpanii – odpowiedziała spokojnie i chłopak zrozumiał, czemu, a raczej komu Noo Ri zawdzięcza dość ciemną karnację.
- Aha, a czemu mieszkasz w Korei? Albo czemu tu jesteś? Bo może po prostu przyjechałaś z Hiszpanii.
- Nie, mieszkam tutaj i jestem modelką – powiedziała, po czym dodała: - Jeśli oczywiście interesuje cię to, czym się zajmuję.
- W sumie chciałem o to zapytać. A co zamawiasz?
- Krewetki w cieście – odpowiedziała.
- No to ja też.
Chłopak
odłożył menu, tak samo Noo Ri. On zaczął podziwiać firanki w kolorze wiśni,
czując, że burczy mu w brzuchu. Dopiero kiedy zapadła niezręczna cisza, a
brunetka zaczęła mu się przyglądać, poczuł się trochę zażenowany swoją śmiałością,
której nie wypadało pokazywać na pierwszym spotkaniu. Chociaż może bardziej na pierwszej
randce w ciemno, bo założył, że Key właśnie to miał na myśli. Tak czy inaczej,
Noo Ri chyba nie miała zamiaru czekać w ciszy na dania.
- A ja mogę zadać ci kilka pytań? – zapytała, nie spuszczając
go z oczu.
- Pewnie – odparł obojętnie.
- Wiedziałeś, po co tu przychodzisz?
- Pierwotna wersja była taka, że po portfel Keya. Jednak od razu stwierdziłem, że coś wykombinował. No, i wykombinował, randkę w ciemno. Ale w sumie dobrze, że tu przyszedłem, bo jestem głodny jak wilk – powiedział bez zająknięcia, lekko się rumieniąc.
- Rozumiem – zaśmiała się Noo Ri. – Hmm… A wy sobie często takie randki w ciemno urządzacie?
- W ogóle – odparł spokojnie Onew. – Po prostu Key jest tak wspaniałomyślny, że stwierdził, że jego lider jest samotny i potrzebuje dziewczyny.
- Pewnie – odparł obojętnie.
- Wiedziałeś, po co tu przychodzisz?
- Pierwotna wersja była taka, że po portfel Keya. Jednak od razu stwierdziłem, że coś wykombinował. No, i wykombinował, randkę w ciemno. Ale w sumie dobrze, że tu przyszedłem, bo jestem głodny jak wilk – powiedział bez zająknięcia, lekko się rumieniąc.
- Rozumiem – zaśmiała się Noo Ri. – Hmm… A wy sobie często takie randki w ciemno urządzacie?
- W ogóle – odparł spokojnie Onew. – Po prostu Key jest tak wspaniałomyślny, że stwierdził, że jego lider jest samotny i potrzebuje dziewczyny.
Dopiero po
chwili dotarł do niego sens wypowiedzianych słów. Spuścił głowę i zakrył
czerwone policzki dłońmi, co oczywiście nie umknęło uwadze jego partnerki. Noo
Ri po raz kolejny się zaśmiała i Onew odniósł dziwne wrażenie, że coś mu w tym
śmiechu nie pasuje. Nie zastanawiał się jednak nad tym dłużej, ponieważ
przyniesiono zamówione potrawy i poczuł, że jest bardzo głodny. Zaczęli więc
jeść, a po pół godzinie Jinki zamówił im jeszcze deser w postaci sorbetu truskawkowego
z dużą ilością bitej śmietany. Przez następne pół godziny też się do siebie nie
odzywali. Onew stwierdził, że godzina ciszy im wystarczy.
- Chyba pora się zbierać – rzucił.
- Chyba tak – przytaknęła mu nieco rozczarowana dziewczyna.
- Odprowadzę cię, daleko mieszkasz?
- Daleko, więc wystarczy, że wsadzisz mnie do taksówki – uśmiechnęła się. – W ogóle, ile za to?
- Ja stawiam – rzucił szybko i podszedł do kelnera, by zapłacić kartą, po czym wrócił.
- Jesteś miły.
- Staram się.
- I uroczy.
- Chyba tak – przytaknęła mu nieco rozczarowana dziewczyna.
- Odprowadzę cię, daleko mieszkasz?
- Daleko, więc wystarczy, że wsadzisz mnie do taksówki – uśmiechnęła się. – W ogóle, ile za to?
- Ja stawiam – rzucił szybko i podszedł do kelnera, by zapłacić kartą, po czym wrócił.
- Jesteś miły.
- Staram się.
- I uroczy.
Onew znów
się zarumienił i stwierdził w duchu, że nie rumienił się tyle od czasów
podstawówki. To było dziwne, ale jednocześnie dość… miłe uczucie. Tak czy siak,
ze swoją niewzruszoną miną wstał i czekał, aż dziewczyna też zbierze się do
wyjścia. Po 10 minutach stali już przed restauracją i czekali na jakąś
taksówkę. Noo Ri lekko drżała lekko, więc Onew niewiele myśląc, zdjął z siebie
bluzę i zarzucił na jej ramiona. Brunetka zrobiła zaskoczoną minę, po czym się
uśmiechnęła.
- Dziękuję – powiedziała po chwili, znów na niego
patrząc. – W ogóle słyszałam, że jutro macie jakąś imprezę?
- Tak? Nic mi o tym nie wiadomo – odparł szczerze chłopak, czując, że to kolejny pomysł kochanego Ki Buma.
- Rozumiem – zachichotała, jakby domyślając się, o czym Jinki myśli. – Skoro nie wiesz, to zadzwonię najwyżej do Ki Buma-oppy.
- To nie jest zły pomysł – uśmiechnął się Onew. – O, taksówka.
- A ty wrócisz pieszo? – zapytała z troską, obserwując zatrzymującą się taksówkę.
- Tak, kręci się jeszcze sporo ludzi, poza tym nie mam tak daleko.
- Tak? Nic mi o tym nie wiadomo – odparł szczerze chłopak, czując, że to kolejny pomysł kochanego Ki Buma.
- Rozumiem – zachichotała, jakby domyślając się, o czym Jinki myśli. – Skoro nie wiesz, to zadzwonię najwyżej do Ki Buma-oppy.
- To nie jest zły pomysł – uśmiechnął się Onew. – O, taksówka.
- A ty wrócisz pieszo? – zapytała z troską, obserwując zatrzymującą się taksówkę.
- Tak, kręci się jeszcze sporo ludzi, poza tym nie mam tak daleko.
Dziewczyna
pokiwała głową na znak, że zrozumiała, po czym wsiadła do auta. Onew uśmiechnął
się i jej pomachał, patrząc, jak samochód rusza. Westchnął ciężko, czując na
plecach chłodny wiatr, więc żwawym krokiem ruszył do mieszkania. Tym razem trochę
się martwił, że trafi na jakieś psychofanki, na szczęście żadnej po drodze nie
spotkał. Zaczął się też zastanawiać, czy chłopcy są już w domu, czy jeszcze
siedzą gdzie indziej, bojąc się, że Onew jest na nich zły. A on wcale nie był
zły… wręcz wdzięczny.
W dziwnym
nastroju, ale już na pewno nie depresyjnym, przekroczył próg mieszkania i
pierwsze co zrobił, to chwycił białą bluzę, która leżała na kanapie. Nie
interesował go fakt, że to bluza Minho i była na niego za duża, najważniejszy
był fakt, iż była ciepła. Chłopak zrobił sobie herbaty i po 10 minutach
siedział już z nią przy stole w małej jadalni. Zaśmiał się pod nosem, gdy usłyszał
szum pod drzwiami. Cała czwórka kłóciła się, czy mają wejść czy nie, i myśleli,
że lider ich nie słyszy.
- Naprawdę, możecie wejść, a nie się wygłupiać –
powiedział spokojnie, ale na tyle głośno, by 4/5 SHINee go usłyszało.
Chłopcy
wpadli jak burza do jadalni połączonej z kuchnią, przy okazji się wywracając. Na
samym dole leżał Key, a na nich Taemin, przez co Onew się zaśmiał. Jednak
szybko się wzięli w garść i po chwili siedzieli obok i naprzeciw Lee. Wszyscy utkwili
w nim swoje zaciekawione spojrzenia, oczekując odpowiedzi na niezadane pytanie.
- Zapytajcie o to, o co chcecie zapytać, okej? – poprosił
Jinki, patrząc na Keya, który zrobił minę wyrażającą, że oczywiście nie ma
pojęcia, o co może chodzić.
- No jak ta randka! – wypalił Jonghyun, a Ki Bum kopnął go pod stołem. – Aua! To bolało, debilu!
- Bo miało boleć! – wrzasnął wściekły Ki Bum. – Czemu ty jesteś taki tępy?!
- Bo w kolejce po rozum i wzrost stał po klatę – rzucił Minho, a reszta parsknęła śmiechem.
- A ty to niby po co! – zaczął oburzony Kim.
- No on akurat stał po rozum i wzrost – rzucił Onew, wiedząc, że teraz Jonghyun się obrazi jak szesnastolatka.
- Nie lubię was!
- To nie lub – prychnął Key. – Co ty mnie obchodzisz… mnie teraz interesuje faktycznie to, czy Onew znalazł mój portfel.
- Taa… wymruczał. – Ten portfel dzisiaj do ciebie zadzwoni.
- O, a po co? – ucieszył się chłopak, ale natychmiast się zreflektował. – To znaczy… ja serio pytam…
- Dobra – powiedział znudzonym tonem Taemin, robiąc przy tym dziwną minę. – Już przestań. Każdy wie, że to był twój pomysł i że posłałeś Onew na randkę w ciemno.
- No właśnie – przytaknął mu Minho. – Także Onew, lepiej mów, bo i tak cię sam winowajca o to wprost nie zapyta.
- Kochacie się mnie czepiać – stwierdził oczywistym tonem Key, patrząc na nich wzorkiem „I tak jestem od was lepszy i ładniejszy”.
- Błagam cię, hyung, mów – poprosił błagalnym tonem maknae, który miał dość słownych przepychanek i chciał iść spać z zaspokojoną ciekawością.
- Ale co mam mówić? – rzucił trochę zmieszany Jinki. – Dziewczyna jest fajna, ale chyba nie oczekujecie, że na dzień dobry wyznamy sobie miłość? To było niezobowiązujące spotkanie. Ale i tak się jeszcze spotkamy, bo muszę odzyskać swoją bluzę.
- Ach, Onew, jaki z ciebie realista – Key spojrzał na niego spod przymrużonych powiek, gdyż zdecydowanie spodziewał się bardziej romantycznej odpowiedzi. – Rozumiem, że Noo Ri ci się podoba?
- No chyba tak.
- No chyba?! Człowieku, wiesz, ile facetów mdleje na jej widok?! – pisnął Ki Bum?
- Ty też? – zapytał wrednie Minho. – W ogóle, skąd ją znasz?
- Akurat ja nie, to ona zemdlała na mój widok – odparł blondyn z cwaniackim uśmiechem. – A skąd ją znam? Skądś tam.. ty myślisz, że pamiętam wszystkie miejsca, gdzie spotkałem jakąś ładną dziewczynę?
- Mhm, jasne, nie pamiętasz, taki kit to nie nam – odparł spokojnie Taemin. – Ale nieważne, już wszystko wiem, idę spać.
- Ej no, czekaj! – rzucił Jonghyun, zapominając, że przecież jest śmiertelnie obrażony. – Może coś jeszcze ciekawego powie!
- Nic już wam nie powiem! – powiedział zdecydowanie zbyt głośno starszy Lee, po raz kolejny w ostatnim czasie wywołując na twarzach przyjaciół zaskoczenie. – Za dużo chcielibyście wiedzieć.
- No chyba mam prawo, skoro cię tam wysłałem, prawda? – zapytał Key.
- Ale wysłałeś mnie tam po portfel, nie po dziewczynę. – odpowiedział już spokojnie Jinki, dopijając herbatę i wychodząc, jak gdyby nigdy nic. – Dobranoc.
- Ej!
- No jak ta randka! – wypalił Jonghyun, a Ki Bum kopnął go pod stołem. – Aua! To bolało, debilu!
- Bo miało boleć! – wrzasnął wściekły Ki Bum. – Czemu ty jesteś taki tępy?!
- Bo w kolejce po rozum i wzrost stał po klatę – rzucił Minho, a reszta parsknęła śmiechem.
- A ty to niby po co! – zaczął oburzony Kim.
- No on akurat stał po rozum i wzrost – rzucił Onew, wiedząc, że teraz Jonghyun się obrazi jak szesnastolatka.
- Nie lubię was!
- To nie lub – prychnął Key. – Co ty mnie obchodzisz… mnie teraz interesuje faktycznie to, czy Onew znalazł mój portfel.
- Taa… wymruczał. – Ten portfel dzisiaj do ciebie zadzwoni.
- O, a po co? – ucieszył się chłopak, ale natychmiast się zreflektował. – To znaczy… ja serio pytam…
- Dobra – powiedział znudzonym tonem Taemin, robiąc przy tym dziwną minę. – Już przestań. Każdy wie, że to był twój pomysł i że posłałeś Onew na randkę w ciemno.
- No właśnie – przytaknął mu Minho. – Także Onew, lepiej mów, bo i tak cię sam winowajca o to wprost nie zapyta.
- Kochacie się mnie czepiać – stwierdził oczywistym tonem Key, patrząc na nich wzorkiem „I tak jestem od was lepszy i ładniejszy”.
- Błagam cię, hyung, mów – poprosił błagalnym tonem maknae, który miał dość słownych przepychanek i chciał iść spać z zaspokojoną ciekawością.
- Ale co mam mówić? – rzucił trochę zmieszany Jinki. – Dziewczyna jest fajna, ale chyba nie oczekujecie, że na dzień dobry wyznamy sobie miłość? To było niezobowiązujące spotkanie. Ale i tak się jeszcze spotkamy, bo muszę odzyskać swoją bluzę.
- Ach, Onew, jaki z ciebie realista – Key spojrzał na niego spod przymrużonych powiek, gdyż zdecydowanie spodziewał się bardziej romantycznej odpowiedzi. – Rozumiem, że Noo Ri ci się podoba?
- No chyba tak.
- No chyba?! Człowieku, wiesz, ile facetów mdleje na jej widok?! – pisnął Ki Bum?
- Ty też? – zapytał wrednie Minho. – W ogóle, skąd ją znasz?
- Akurat ja nie, to ona zemdlała na mój widok – odparł blondyn z cwaniackim uśmiechem. – A skąd ją znam? Skądś tam.. ty myślisz, że pamiętam wszystkie miejsca, gdzie spotkałem jakąś ładną dziewczynę?
- Mhm, jasne, nie pamiętasz, taki kit to nie nam – odparł spokojnie Taemin. – Ale nieważne, już wszystko wiem, idę spać.
- Ej no, czekaj! – rzucił Jonghyun, zapominając, że przecież jest śmiertelnie obrażony. – Może coś jeszcze ciekawego powie!
- Nic już wam nie powiem! – powiedział zdecydowanie zbyt głośno starszy Lee, po raz kolejny w ostatnim czasie wywołując na twarzach przyjaciół zaskoczenie. – Za dużo chcielibyście wiedzieć.
- No chyba mam prawo, skoro cię tam wysłałem, prawda? – zapytał Key.
- Ale wysłałeś mnie tam po portfel, nie po dziewczynę. – odpowiedział już spokojnie Jinki, dopijając herbatę i wychodząc, jak gdyby nigdy nic. – Dobranoc.
- Ej!
Jednak lider
już nie zareagował, zostawiając zdezorientowanych kumpli. Taemin jak stał przy
drzwiach, tak stał dalej, patrząc na kolegów wzorkiem pełnym niezrozumienia, zresztą
tak samo jak oni. Może z wyjątkiem Keya, który najwyraźniej w swojej głowie
tworzył kolejny pomysł, dochodząc do wniosku, że jego plan pod tytułem „Randka
w ciemno” jednak się udał.
- Co wymyśliłeś? – zapytał Minho.
- Nic nie wymyśliłem – odparł niewinnym tonem Ki Bum. – Po prostu jutro zrobimy tę imprezę i już.
- Nic nie wymyśliłem – odparł niewinnym tonem Ki Bum. – Po prostu jutro zrobimy tę imprezę i już.
Zadowolony z
siebie, wyszczerzył się do nich i wstał, idąc do swojego pokoju. Reszta tylko wzruszyła
ramionami i zrobiła to samo. Wiedzieli, że teraz i tak nie było już o czym
dyskutować. Bo jeśli Onew nie chciał czegoś powiedzieć, to i tak by nie
powiedział, wiedzieli to doskonale. I żadne argumenty by na niego nie
podziałały. Po prostu musieli poczekać do jutra, przeżyć kolejny męczący dzień
na sesji, wywiadach i występach, modląc się w duchu, by starczyłoby im siły na
imprezę urządzoną przez Keya…
Dziękuję, dziękuję, dziękuję <33333
OdpowiedzUsuńTo było w ogóle niespodziewane, spodziewałam się tylko dostać prezent od Alex, więc xDDD Więc to była prawdziwa niespodzianka, ale nie powiem, żeby mi się nie podobała xDDD Właściwie to podoba mi się bardzo, bardzo, BARDZO xDDD
Ale przejdę już do opowiadania, żeby nie było, że piszę, że mi sie bardzo podoba, a jeszcze nie przeczytałam nawet xDD
"Key szczerzył się do swojego odbicia, podziwiając swoją niesamowitą urodę" - musisz mnie już zabijać na wstępie.
"i nie rozstawałby się ze swoją zieloną poduszką" - How cuuute~ Ja tam sądzę, że nikogo więcej nie potrzeba Onew, prócz tej poduszki xDDD Będę musiała kiedyś napisać ficka z pairingiem Onew x poduszka i nazwę ten pairing oryginalnie "new-poduszka" xDDD
"Jinki westchnął tylko i w mig zrozumiał cały plan Keya, który zapewne uparł się, by go zrealizować i wmówił reszcie, że jest genialny." Widać te lata doświadczenia z tym małym przedszkolem xDD
"więc Onew niewiele myśląc, zdjął z siebie bluzę i zarzucił na jej ramiona." - Awwwwwwwwwwwwwwwwwwww.... xDD
"Bo w kolejce po rozum i wzrost stał po klatę" - biedny Jjong xDD Ale co prawda to prawda xDD
"Akurat ja nie, to ona zemdlała na mój widok" - co za skromność, no naprawdę xDD
I pomysły Key'a mnie przerażają, nawet jak ten pomysł nie był taki zły. Ale ta impreza nadal mnie przeraża xDDD
No i teraz po przeczytaniu mogę powiedzieć tak: Nadal mi się bardzo, bardzo, BARDZO podoba xDD
<333333333333333333
<333333333333333333
<333333333333333333
xDDD
Onew na randce xDD Ale w sumie Onew i poduszka, to też ładna para ;P W ogóle, Onew, to jest taki romantyczny, że aż nie wiem, co o tym myśleć xD A ta modelka mi się jakoś nie podoba, no ale co tam xD
OdpowiedzUsuńOgólnie Key, to ma te pomysły... Naprawdę no xD
I Key szczerzący się do lustra, przywołał mi na myśl Woohyuna xDD
Jonghyun, to miał chyba za mało czasu na te wszystkie kolejki... Mógł stanąć w dwóch, a nie tylko w jednej xD Może oprócz klaty, miałby chociaż wzrost albo rozum... xDD