sobota, 9 marca 2013

Forever Alone - Część I

Przez chwilę myślałam, że przez złośliwość blogspota i worda tego nie wstawię, ale udało się. xD Tak więc moje kolejne udane albo i nieudane dzieło, tym razem o SHINee. Wow, szok, co nie? xD Ale miałam taką wizję, więc musiałam to napisać. Ile części to będzie miało, nie mam pojęcia, ale raczej nie dużo... I od razu zaznaczam, że to NIE yaoi, kolejny szok. xD To ff będzie się skupiać na Onew, bo tak i już - dobry argument nie jest zły. Nie mam pojęcia, jak mi te postaci wyszły/wyjdą, ale mam nadzieję, że przypadnie to komuś do gustu. xD
No i z dedykacją dla Dziiny, bo rozwalają mnie jej komentarze, oczywiście bardzo pozytywnie, i ogólnie przez Ciebie mam zaciesz jak głupi Woohyun do sera. Dziękuję <3
No i co? Zapraszam do czytania... xD



- Ten film jest taki nudny… - powiedział Key, przeciągając każdą sylabę w zdaniu, żeby całość zabrzmiała bardziej efektownie. – Naprawdę nie mamy nic lepszego do roboty?
- Dają ci raz w miesiącu niedzielne popołudnie wolne i jeszcze ci źle – mruknął Minho, patrząc się bez większego zainteresowania w ekran laptopa.
- No pewnie, że źle! – burknął Key. – Moglibyśmy iść do klubu albo coś takiego. Siedzenie w mieszkaniu i oglądanie filmu nie jest w moim stylu.
- Tak, wiemy – mruknął Taemin. – W twoim stylu jest wyrywanie wszystkiego, co się rusza.
- W sumie ruszać się nie musi, grunt, by ładne było – dodał od siebie Onew, siedzący na podłodze, ponieważ na kanapie się już nie zmieścił.
- Ale wy jesteście zabawni! – prychnął Ki Bum i zrobił obrażoną minę.
- Weź ty się już zamknij, tylko jęczeć potrafisz. Nie to, to tamto. Siedź na dupie i nie marudź – Jonghyun dał po głowie Keyowi, który wstał raptownie, by mu oddać, przy okazji zwalając na głowę lidera popcorn, który trzymał na kolanach.
- No weźcie się uspokójcie! – krzyknął Jinki, strzepując z włosów prażoną kukurydzę. – Weźcie stąd idźcie, jak wam coś nie pasuje, a nie… ale najpierw macie to posprzątać!
- Spokojnie, Onew – rzucił rozbawiony i poniekąd zaskoczony maknae. – Zaraz to posprzątam…
- Czemu ty niby masz sprzątać?! To Key zrobił burdel, i niech on się nim zajmie! A Jonghyun niech mu pomoże!
- Onew, coś ty taki drażliwy? – zauważył podejrzliwie Minho, zupełnie ignorując przepychankę obu Kim.
- A co, nie mogę, jak lubię?!
- Może okres ma? – zapytał głupio Key, starając się odepchnąć od siebie Jonghyuna, który koniecznie chciał mu jeszcze raz dać w głowę.
- Prędzej lider dostał tego okresu niż ty dostaniesz rozumu – odgryzł się Taemin, a Choi się zaśmiał.
- Nie podskakuj, gówniarzu!
- Zamkniecie się do jasnej cholery?!

Cała czwórka zamilkła. Nawet Jonghyun i Ki Bum, którzy zazwyczaj puszczali mimo uszu wszelkie reprymendy, tym razem natychmiast się uspokoili. 4/5 SHINee patrzyło uważnie na lidera, który znów wlepił wzrok w ekran laptopa stojącego przed nim na szklanym stoliku. Nagle jego przyjaciele stwierdzili, że chłopak zachowuje się dziwnie. Bo gdyby nie zachowywał się dziwnie, zacząłby się razem z nimi wygłupiać, a w przypływie spontaniczności rozrzuciłby popcorn po całym mieszkaniu. Po czym cała piątka zaczęłaby bitwę na jedzenie. Przynajmniej taki scenariusz mieli w głowach Minho, Taemin, Key i Jonghyun. Tym razem jednak coś nie poszło po ich myśli, co ich zaniepokoiło. Nie od dziś wiadomo było, że Onew należał do ludzi oryginalnych, a na pewno nie obrażalskich. A teraz był obrażony. Key delikatnie, wręcz ze strachem, stuknął Lee w ramię.

- Czego? – warknął i spojrzał groźnie na Kima.
- Ty naprawdę masz okres? – zapytał, a Minho schował twarz w dłoniach, zresztą tak samo Taemin.
- A czy ja ci przypominam kobietę? – odpowiedział pytaniem na pytanie lider. – Czy ty naprawdę sądzisz, że facet może mieć miesiączkę?
- No wiem, że nie może! Ale co ci jest?
- Właśnie, co ci jest? – powtórzył jak papuga Jonghyun, patrząc na Lee z głupią miną.
- Mam zły humor, a co, nie mogę nawet mieć złego humoru?
- Nie – stwierdził oczywistym tonem Minho, podejrzliwie patrząc na tył głowy lidera. – Bo ty nie miewasz złego humoru.
- Każdy ma czasem zły humor, ja też.
- Nie! – wrzasnął z przerażeniem Key, uświadamiając sobie, że sytuacja jest poważna. – Co ci się stało? Powiesz nam? Hyung! Hyung!
- Nie drzyj mi się do ucha!

Onew tylko ciężko westchnął niczym zmęczona życiem nastolatka, po czym wstał i szybkim krokiem udał się do swojego pokoju. Trzasnął drzwiami i powalił się na łóżko, ponownie wzdychając, przy okazji w małym salonie pozostawiając kompletnie oszołomionych przyjaciół. Cała czwórka z dziwnymi minami wpatrywała się w drzwi, za którymi właśnie zniknął ich ukochany i jedyny w swoim rodzaju lider.

- Chłopaki, ja mam halucynacje – rzucił Jonghyun, nie spuszczając wzroku z drzwi. – Który czegoś dosypał do tej coli?
- Weź nie pajacuj – odparł z przekąsem Taemin. – Musiało się coś z złego stać. On nigdy nie trzaska drzwiami.
- Zacznijmy od tego, że on nigdy nie ma złego humoru. A jak ma, to się co najwyżej objawia milczeniem, a nie krzykiem – zauważył Choi.
- Racja – dodał Ki Bum. – To który go wybada?
- Ja się go w tej chwili boję – Jjong zrobił dziwną minę. – Ty idź, cwaniaku.
- Jak on pójdzie, to skończy się to jedną wielką katastrofą – powiedział spokojnie raper.
- Taa, jak Key coś powie, to klękajcie narody – uśmiechnął się wrednie maknae.
- Bez przesady! – oburzył się młodszy Kim. – Mam podejście do ludzi!... Tylko nie do naszego lidera.
- Wmawiaj sobie – zripostował go Taemin, wziąwszy łyk coli.

3/5 SHINee spojrzało na niego uważnie i przez chwilę obserwowało, jakby tym samym chcieli mu przekazać jakąś zakodowaną informację. Lee, który przez chwilę beznamiętnie patrzył na to, co dzieje się w filmie, którego nikt nie zatrzymał, dopiero po dłuższej chwili zorientował się, że reszta mu się przygląda. Doskonale wiedział, o co im chodzi.

- Nie - odparł krótko.
- Ale tylko ciebie nie wywali z pokoju, bo ma miękkie serce dla maknae – stwierdził Jonghyun, tym razem bądź co bądź, słusznie.
- Właśnie – przytaknął mu Choi. – Bo Key, to już ustaliliśmy, że zawali.
- Nie doceniacie mnie, chłopaki.
- To może sam spróbuj się dogadać z Onew? – odpowiedział hardo najmłodszy z nich, ignorując słowa Keya i patrząc wyzywająco na Minho. – On jest wystarczająco specyficzny, a połączenie jego specyficzności ze złością to jak dla mnie mieszanka wybuchowa.
- Wiesz, że ja nie umiem gadać na takie tematy – wzruszył ramionami Choi. – W tej kwestii nie wychodzi mi prawie tak samo jak Keyowi.
- No odczepcie się już ode mnie! – warknął młodszy Kim, zirytowany tym, że jego zespołowi koledzy zdecydowanie go nie doceniają.
- Ale oni mają rację! – ryknął Jonghyun. – Mnie też by stamtąd wywalił na zbity pysk! No Taemin, no! Idź i go wybadaj, bo to nienormalne jest!
- Przydałoby się rozwiązać tę kwestię chociażby dlatego, że jutro mamy wywiad, sesję i występ w Music Bank, a smutny Onew to nie Onew – przekonywał go Minho.
- No rusz te cztery litery, bo jak nie, to wrzucę do Internetu twoje zdjęcie, jak paradujesz po mieszkaniu w różowych bokserkach i z miśkiem w ręku! – wycedził Ki Bum, a wredny ton jego głosu świadczył o tym, że wcale nie żartuje.
- To jest szantaż! – krzyknął Taemin i wycelował palcem w klatkę piersiową kumpla, jakby to w czymkolwiek miało mu pomóc.
- Wow, mały odkrywca z ciebie – wyszczerzył się Kim.
- Dobra, idź już, bo on naprawdę to zdjęcie pokaże światu i będzie afera – Minho zaczął go popędzać.

Taemin tylko się naburmuszył i spojrzał morderczym wzorkiem na zadowolonego z siebie Keya. Pokręcił z dezaprobatą głową i wolnym krokiem podążył w kierunku pokoju lidera. Szedł tak wolno, że aż reszta zaczęła go popędzać. Cóż, w sumie żaden się nie dziwił, że maknae się stresuje, ponieważ sytuacje, kiedy Jinki miał taki humor, należały do ekstremum. Lee zdawał sobie sprawę, że to może być trudna przeprawa, więc zanim wziął się do akcji „wybadania terenu”, kilkakrotnie wziął głęboki oddech. Cicho zapukał.

- Hyung, mogę? – zapytał prawie szeptem i odniósł wrażenie, że nikt go nie słyszał, więc zapukał jeszcze raz i głośniej się odezwał. – Hyung, mogę wejść?

Zero jakiejkolwiek reakcji. Cała czwórka czekała na krótkie „Proszę” albo „Nie wchodź, bo zatłukę”, jednak odpowiedziała im tylko cisza. I to ich zmartwiło jeszcze bardziej. Taemin wygiął usta w podkówkę i ryzykując własne życie, otworzył drzwi. Dalej nic się nie stało, więc zaniepokojony wszedł do pokoju lidera. Onew leżał na swoim wąskim łóżku, przytulając się do swojej ulubionej zielonej poduszki. Nie zaszczycił maknae nawet spojrzeniem. Nie zwrócił na niego uwagi nawet wtedy, kiedy ten usiadł na brzegu łóżka. Najwyraźniej udawał, że śpi.

- Onew hyung? – zapytał szeptem młodszy, lekko stukając go w łydkę. – Onew?
- Hm? – wymruczał w końcu starszy Lee.
- Co ci jest? Jesteś chory? Ktoś ci coś powiedział? Jakieś złe wieści?

Taemin powiedział to tak szybko, że przez chwilę myślał, iż lider go po prostu nie zrozumiał. Jednak długie, dramatyczne westchnięcie oznaczało raczej, że to nic z tych rzeczy. Chłopak zaczął się główkować, co się takiego stało, że Onew ani trochę nie przypominał siebie. Chciał już przerwać ciszę, zadając kolejne pytania, lecz wtedy Jinki nagle podniósł się do pozycji siedzącej i znów westchnął. Spojrzał smutnym wzrokiem na przerażonego maknae.

- Taemin-ah – zaczął cicho lider. – Ile my już jesteśmy SHINee?
- Yyy – chłopak uznał pytanie za podchwytliwe, ale wolał nie ryzykować jeszcze większej depresji lidera. – No, to będzie jakieś pięć lat.
- Jak myślisz, dużo mamy fanów?
- No raczej – zaśmiał się maknae, ale natychmiast spoważniał. – A coś się stało? Coś z fanami?
- Głównie to są fanki, co nie?
- No tak…
- No właśnie.
- Co no właśnie? – Taemin odniósł niejasne i niepokojące wrażenie, że sens tej wymiany zdań gdzieś mu umknął, albo co gorsza, w ogóle tego sensu nie było.
- A ile miałeś w ciągu tych pięciu lat dziewczyn?
- Co?...
- Nic.

Jinki znów się położył, tuląc do siebie poduszkę, ignorując tym samym przyjaciela. Taemin pokręcił z niedowierzania głową, jednak wiedział już, że więcej od niego nie wyciągnie. Powoli wycofał się z pokoju, jakby bał się, że jakikolwiek podejrzany dźwięk wywoła u lidera panikę, chociaż zdawał sobie sprawę, że w tym momencie nawet strzelanina nie zwróciłaby jego uwagi. Z zamyśloną miną usiadł na kanapie, zapominając, że reszta SHINee niecierpliwie czeka na wyjaśnienia.

- No, co mu jest? – Jonghyun szturchnął Taemina.
- Nie wiem… - odpowiedział szczerze chłopak i sprawił wrażenie, że te słowa nawet jego samego zaskoczyły.
- Jak to nie wiesz? To o czym z nim gadałeś? – zapytał niepocieszony Ki Bum.
- Bo on po prostu zadawał dziwne pytania…
- Jakie dziwne? – teraz zaciekawił się i Minho.
- No… pytał, ile już istniejemy… i w ogól zapytał mnie, ile miałem dziewczyn… - rzucił zmieszany Lee.
- Co?! – pisnął Jonghyun z przestraszoną miną. – To on może jest homo i się w tobie zakochał?! – Po czym dostał po głowie od Minho. – No za co?!
- Ty się lepiej nie odzywaj, głąbie – powiedział zażenowany Choi.
- No co! – oburzył się starszy Kim. – To po co by pytał Taemina, ile miał lasek? Może spodziewał się odpowiedzi, że nie miał lasek, a chłopców.
- Weź, ty się naprawdę zamknij – Key spojrzał na niego bardzo krytycznie i prychnął. – Jakbyśmy nie wiedzieli, że nasz maknae lubi starsze. Starsze, rozumiesz to słowo czy mam ci znaleźć jego wyjaśnienie w jakimś słowniku?
- Oj tam, przecież wiem – rzucił zawstydzony Jjong. – No, ale może Taemin czasem dla urozmaicenia bierze chłopca?
- Tak, jasne, a nasz Onew się w nim zakochał, tak? Tak po pięciu latach go olśniło, że woli chłopców.
- A myślisz, że to niemożliwe?
- Weźcie, poziom waszej rozmowy jest żenujący. To nie jest fanfick, że tutaj każdy z każdym wszędzie, i o każdej porze… - przerwał im Minho, obdarzając ich spojrzeniem pełnym politowania. – I z tego co wiem, obaj są hetero.
- Czy możecie nie gadać o mnie, jakby mnie tu nie było? – żachnął się maknae. – Onew nie jest gejem, wyobraźnia was ponosi.
- To jego poniosła! – Key wskazał palcem na starszego Kima, po czym dostał od niego kopniaka. – Odwal się, debilu!
- Mnie się wydaje – zaczął najmłodszy, ignorując obydwu Kim – że on po prostu czuje się samotny.
- Co masz na myśli? – zapytał Choi.
- No, bo wiesz… Key co i raz ma jakąś laskę na boku, czasem i dwie o sobie niewiedzące.
- Ach, ma się ten talent – rzucił z dumą Ki Bum.
- Jonghyun też od czasu do czasu się zabawi, przez co managerowie się wpieniają…
- Przecież jestem ostrożny! – bronił się Kim.
- No, ty masz jedną dziewczynę od pięciu lat i jesteś jej wierny, w co ciężko uwierzyć, no, ale takie są fakty.
- Ja tam nie wierzę, że w ciągu pięciu lat psychofanki jej nie wyśledziły – uśmiechnął się wrednie Key, patrząc na zawstydzonego Minho.
- Odwalcie się od Se Mi! – warknął Choi.
- Ja nie wierzę, że ona z nim wytrzymała. Oni się raz na dwa miesiące widują, taki mamy napięty grafik – dodał od siebie Jonghyun.
- Przestaniecie o niej gadać? Miliard razy przerabialiśmy ten temat, że się po prostu kochamy! A teraz nie gadamy o niej, tylko o Jinkim!
- No, właśnie – przytaknął Taemin. – No, więc Key i Jjong lubią się zabawić, ty masz swoją drugą połówkę od dawna…
- Ty wolisz starsze. Kobiety oczywiście – wyszczerzył się Ki Bum. – Ostatnio żeś jakąś niezłą blondynę wyhaczył! Skąd ona jest?
- Z Francji… ale to nieważne! – maknae powoli tracił cierpliwość. – No, więc tak jak powiedziałem… Każdy kogoś ma, albo na dłuższą, albo na krótszą metę… A widzieliście kiedykolwiek, by Onew umawiał się na randkę lub wyrywał jakąś pannę chociażby po to, by się zabawić?

Zaległa niezręczna cisza. Prawda była taka, że spędzali ze sobą całe dnie, tygodnie, miesiące, odpoczywając od siebie bardzo rzadko, ponieważ grafik zazwyczaj mieli zapchany. W takim wypadku na pewno wiedzieliby, czy ich lider się z kimś umawia czy też nie. I musieli stwierdzić, że kiedy oni, od czasu do czasu pozwalali sobie na coś więcej, tak Onew nigdy. Nie chodził do klubów tak jak oni, bo nie lubił klubowego hałasu. Do kina i restauracji też nie chodził, ponieważ wolał obejrzeć film na laptopie albo po prostu się przespać. Więc po długiej chwili, cała czwórka doszła do jednego słusznego wniosku.

- Więc jemu brak miłości – stwierdził Key.
- Tak mi się wydaje – wzruszył ramionami Taemin.
- No dobra, takie wyjaśnienie jak najbardziej pasuje – powiedział Choi. – Ale nie sądzicie, że… że jakoś tak zbyt nagle olśniło go, że jest sam i ostatni raz umawiał się z kimś te nieszczęsne pięć lat temu?
- Czy ja wiem, czy tak nagle… Ostatnio faktycznie, częściej niż zwykle, siedział cicho czy zachowywał się dziwniej niż zazwyczaj. Może zaczął zdawać sobie z tego sprawę dawno temu, ale po prostu teraz dopadła go taka depresja. Wiecie, jak człowiek długo jest sam, to tak bywa… - wyrzucił z siebie maknae.
- No racja – przytaknął mu Jonghyun. – No, ale co? Zamiast coś z tym zrobić będzie się do końca życia tulić do tej swojej ukochanej, zielonej poduszki?
- On jest nieśmiały wbrew pozorom – przypomniał mu Ki Bum. – Poza tym, chłopaki…
- Co? – zapytali chórkiem.
- Ja mam pomysł na to, jak temu zaradzić.
- O nie – Minho pokręcił głową. – Jak ty masz pomysł, to znaczy, że to pomysł, którego na pewno nie wprowadzimy w życie.
- Właśnie – szybko przytaknęli mu Lee i starszy Kim.
- Chłopaki, no! – oburzył się Key. – Posłuchajcie chociaż! Co, mamy mu tak pozwolić siedzieć w tym pokoju i się dołować? Nie wiem jak wy, ale ja na to nie pozwolę!

Cała trójka spojrzała na niego bardzo podejrzliwie. Wiadomo było, że nie mogli zostawić w potrzebie swojego przyjaciela, jednak doskonale zdawali sobie też sprawę, że plan Keya na pewno będzie ryzykowny i zamiast żądanego skutku, mógł przynieść katastrofę. Niestety im nie przychodził do głowy żaden pomysł, więc po dłuższym zastanowieniu, cała trójka pokiwała głowami. Dumny z siebie Kim uśmiechnął się gwiazdorsko i zabrał się do opowiadania swojego niecnego planu.



3 komentarze:

  1. Biedny Onew... Naprawdę czuje się samotny?... Ehh... Aż bym go przytuliła xD W ogóle nie dość, że samotny, to jeszcze w zespole z debilami, żal no... xD
    W każdym razie zgadzam się z Keyem, że nie można pozwolić, żeby ich lider się dołował. No nie i już xD Choć też się boję, co on tam wymyślił... ;p

    W ogóle Kim i Kim, to bardzo inteligentne stworzenia... tekst o okresie, a potem o tym, że Onew jest gejem, mnie zabił... Aż nie wiem, który Kim jest głupszy... xD

    Za to Taemin, jest cudowny, tak jak na maknae przystało xD
    I Minho myśli, to dobrze xD

    W ogóle, Keya, to też trochę szkoda. Tak się chłopaka czepiają xD

    OdpowiedzUsuń
  2. No więc specjalnie czekałam na ten rozdział, więc jak jutro będę niewyspana to będzie Twoja wina xDD Oczywiście żartuję z tym niewyspaniem, bo jeśli chodzi o czekanie, to rzeczywiście czekałam (no może nie cały czas odkąd doszły mnie "plotki" o tym opku, ale jakiś tam czas czekałam dzięki Alex która całe szczęście mi o nim przypomniała... No ale schodzę z tematu xDD)
    Jak tylko przeczytałam, że ff ma być o Onew, to już wiedziałam, że to będzie coś xDD Bo Onew to Onew, musi być ciekawie xDD W ogóle to znowu odchodząc od tematu - to czy można nie lubić Onew?
    W sumie to cieszę się, że nie będzie to fick yaoi, bo jestem ciekawa jak takie nieyaoistyczne opko wyjdzie spod twojej klawiatury, ale też mam cichą nadzieję, że nie porzucisz na dobre yaoi, bo nie chcę zostać sama w pisaniu takiego gatunku xDD Więc inaczej mówiąc mam nadzieję, że będziesz pisać oba gatunki ^^
    I jeszcze zanim zacznę o opowiadanku to oczywiście dziękuję za dedykację <3

    (zazwyczaj piszę komenta już po przeczytaniu, ale teraz jakoś mnie natchnęło, by go napisać na bieżąco w trakcie czytania... No w każdym razie, pewnie będzie dłuższy niż zazwyczaj bo o mniej rzeczach zapomnę xDD)

    Key wyrywający wszystko co się rusza i nie tylko, już na sam początek opka. Genialny początek <3

    "przy okazji zwalając na głowę lidera popcorn, który trzymał na kolanach" - czemu mnie to nie dziwi, że to akurat musiała być głowa Onew, na którego spadł popcorn? xDD

    I w sumie, chociaż naprawdę próbowałam, nie jestem w stanie wyobrazić sobie Onew obrażonego... To już chyba wymaga wyższego levelu w wyobraźni, którego ja jeszcze najwyraźniej nie osiągnęłam xDDD
    No ale Onew nawet jeśli obrażony to nadal jest bardzo cierpliwy, bo pytanie "Ty naprawdę masz okres?" to jednak była przesada ze strony Key w tym momencie xDD

    "Onew tylko ciężko westchnął niczym zmęczona życiem nastolatka" - ja już zaczęłabym podejrzewać, że w grę musi wchodzić miłość, bo czemu niby nastolatki tyle wzdychają? Bo są zakochane, no nie? xDD

    Awwww... Kocham maknae... W ogóle kocham wiele maknae... Jakaś poligamia mi się już w głowie tworzy... A to w ogóle niebezpieczne, bo jeszcze do niedawna, Taemina to ja bardziej, jak siostrę bliźniaczkę traktowałam... I znowu odchodzę od tematu... No bynajmniej maknae to zawsze mają do ludzi dobre podejście xDD

    "No rusz te cztery litery, bo jak nie, to wrzucę do Internetu twoje zdjęcie, jak paradujesz po mieszkaniu w różowych bokserkach i z miśkiem w ręku!" - jak Key tak może? I to jeszcze wiedząc jak to Taemin, chce mieć image, takiego męskiego i w ogóle... Nawet jeśli Key to Key, a Key = wredność (i oczywiście za to się go kocha), ale no... to o Taemina chodzi... Nie można szantażować maknae... bo mogą się zemścić prędzej czy później ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. (ponieważ dostałam karteczkę, że komentarz jest za długi, więc go ostatecznie rozdzieliłam -mniej więcej - na pół)

    "No, ale może Taemin czasem dla urozmaicenia bierze chłopca?" - czy ja coś wcześniej pisałam, że jak jutro będę niewyspana to będzie Twoja wina? Cofam to (nawet jeśli to był wtedy żart xD) Jeśli mnie jutro znajdą martwą po przeczytaniu tego ficka to będzie Twoja wina xDD Bo ja naprawdę umieram ze śmiechu jak czytam takie zdania jak to xDD

    "To nie jest fanfick, że tutaj każdy z każdym wszędzie, i o każdej porze…" - xDDD

    (No dobra, zaczęłam znowu oddychać, mogę komentować dalej)

    Ich omawianie tego kto, jakie i w jakiej ilości woli dziewczyny było epickie xDD

    "Więc jemu brak miłości." - Jednak się domyśleli, że to pewnie o miłość chodzi... Jestem z nich dumna (nawet jeśli w sumie to może nie o miłość chodzi xDD)

    "Zamiast coś z tym zrobić będzie się do końca życia tulić do tej swojej ukochanej, zielonej poduszki?" - ja nie widzę w tym nic złego... Też niekiedy czuję się samotna, ale trochę się do podusi poprzytulam i jest mi lepiej xDDD

    I przyznaję się bez bicia, że ja też boję się, jaki to plan mógł wymyśleć Key xDD

    I o rozdziale to chyba tyle xD

    No dobra, nawet nie mam sił przeczytać tego komenta, by sprawdzić czy on się trzyma jakiegokolwiek porządku. Ostatecznie jesteś winna temu, że mnie boli brzuch ze śmiechu xDD No ale w sumie jesteśmy kwita, bo ja Cię w sumie zmuszam do tego żebyś czytała moje komentarze i o ile jeszcze takie pisane już po przeczytaniu całości są jeszcze u mnie do przejścia, o tyle te pisane w miarę czytania są już nie do przejścia i sama o tym dobrze wiem... A dodajmy jeszcze do tego, że późna pora i nie myślę do końca racjonalnie, to w ogóle pewnie wyszła z tego mieszanka wybuchowa, więc współczuje Ci, że w sumie jako, że to komentarz pod Twoim opkiem to wypadałoby, żebyś go przeczytała...
    W każdym razie jeszcze raz dziękuję za dedykację, tym bardziej, że już wiem, że to dedykacja do tak wspaniałego dzieła jest xDD

    OdpowiedzUsuń