piątek, 22 listopada 2013

Happy B-day, Jang Dongwoo~!

Dziś jest Bardzo Wyjątkowy Dzień. Dla tego bloga oczywiście dlatego, że Dino ma urodziny i trzeba je odpowiednio uczcić. Aż żałuję, że jutro mam uczelnię, to moje uczczenie byłoby jeszcze lepsze~ >D No, ale oprócz urodzin Dongwoo, urodziny ma też mój brat i MeiQ, więc nic, tylko świętować. xD Także otanjoubi omedetou~! <3 
A to krótkie opowiadanie o urodzinach naszego Dino. Z tym, że nie ja je pisałam… Znaczy ja je pisałam, ale razem z Reiko, czyli ff jest wspólne i wstawiam je tutaj za jej zgodą (nawet nie pytałam, ale co tam). Miałam zaznaczyć kolorem, kto jest kim, ale mam wrażenie, że to by tylko utrudniło czytanie, więc sobie to daruję. xD 

Harumi ~> Dino, Sungjong, L
Reiko ~> Hoya, Sungyeol, Namu, Sunggyu 

Miłego czytania, i oczywiście życzę naszemu kochanemu Solenizantowi sto lat~~ <3
(PS. To yaoi, jakby ktoś miał wątpliwości xD)


Dino już od rana nie mógł spać. W jego przypadku to naprawdę było wyjątkowo dziwne, ponieważ Dongwoo kochał spać. Zasypiał wszędzie, o każdej porze i bez względu na okoliczności. Jednak tego pięknego dnia nie potrafił zmrużyć oka, i to wcale nie była sprawka Hoyi, który spał obok jak zabity. A Jang nie miał serca go budzić, tym bardziej, że Lee z pobudki o godzinie piątej trzydzieści nie byłby zadowolony… Dlatego wysunął się z łóżka, poszedł do kuchni, by po chwili siedzieć przy stole i wpychać w siebie - dosłownie - płatki. Po kilku minutach siedział już w pokoju Sungyeola i Sungjonga. Bez namysłu skoczył na łóżko starszego Lee, siadając na nim okrakiem, szczerząc się jak wariat i czekając, aż Yeol łaskawie się obudzi.

Sungyeol obudził się już na dźwięk otwieranych drzwi, ale nie chciał otwierać oczu ani w ogóle się ruszać. Jednak czując ciężar, który się na niego zwalił, tylko mruknął coś pod nosem i w końcu otworzył oczy i od razu zobaczył wyszczerzonego Janga.

- Czemu mnie budzisz, a nie Hoyę? - rzucił, patrząc na niego i ziewając. - W ogóle która godzina? W ogóle to ciężki jesteś. I w ogóle co się tak cieszysz z samego rana? Słyszałeś jakąś ciekawą plotkę?
- Nawet sprawdzony fakt! - Dongwoo podskoczył na biednym Lee, gdy tymczasem Sungjong zaczął się wiercić w łóżku, zapewne przez hałaśliwego gościa. - Mam urodziny! Co dla mnie masz?
- Jakbym nie wiedział… - prychnął Lee, a potem sam się wyszczerzył. - Mam, wiadomo, że mam! Tam, to duże, zapakowane! - dodał, wskazując palcem na duży pakunek stojący w rogu pokoju.
- Yay, jesteś boski! - ucieszył się Dino i zerwał się z niego jak szalony, by po chwili brutalnie odpakowywać swój prezent. - Wow! Pluszowy Dinoś! Kocham cię, Yeol! - Jang podskoczył z radości w miejscu i zaczął tulić do siebie wielkiego dinozaura.
- No wiadomo, że jestem boski - zaśmiał się Yeol. - Też cię kocham! No ten Dinoś to dla ciebie stworzony po prostu! - Lee zaczął się cieszyć razem z raperem.
- No wiadomo! Jest zarąbisty! Ty to jednak masz najlepsze pomysły w Infinite - przytaknął z dumą Dongwoo, siadając na łóżku Sungjonga, który zakopał się pod kołdrą. - Ej, a co on dla mnie ma? - zapytał, patrząc na Yeola.
- Nie wiem, nie chciał mi powiedzieć - Sungyeol wzruszył ramionami. - Jongie! Nie udawaj, że śpisz - rzucił i się zaśmiał.
- O matko… o tej porze się śpi, debilu - westchnął tylko maknae, ściągając z siebie kołdrę i patrząc morderczym wzrokiem na Dongwoo. - Pod łóżkiem jest, takie małe, w różowym pudełeczku.

Dino tylko się wyszczerzył i zsunął z kołdry na panele. Nie puszczając ani na chwilę swojego Dinosia, schylił się i wsunął rękę pod łóżko, by po chwili trzymać w ręku pudełko, o którym wspomniał Sungjong. Z powrotem usiadł na łóżku i rozpakował swój prezent, by potem wydać z siebie niezidentyfikowany dźwięk szczęścia.

- Ale super! - zaszczebiotał, pokazując dwa kolczyki w kształcie dinozaurów Yeolowi. - Ale boskie! Wow!
- Nooo! Bo Jongie jest genialny! - wyszczerzył się Sungyeol.
- Tak, wiem, możecie się zamknąć? Chcę spać - wymamrotał maknae i znów zanurkował pod kołdrę, a Dino niespodziewanie postawił dinozaura na podłodze, a sam zaczął tulić się do Sungjonga, na co ten od razu go zwalił. - Idź mi stąd! Wszystkiego najlepszego, ale ja chcę spać! - fuknął chłopak, a Jang faktycznie z niego zszedł, zgarniając swoje prezenty.
- Weź mi pomóż – rzucił, siadając obok Sungyeola i dając mu jeden kolczyk, a z drugim sam zaczął się siłować.
- Już - rzucił po chwili Lee, kiedy założył mu ozdobę i się wyszczerzył. - Jongie… A ja się mogę do ciebie poprzytulać?... - zapytał niewinnie.
- Jak się wyśpię, to możesz - odparł cicho maknae, a Dino tylko się zaśmiał, siłując się z drugim srebrnym dinozaurem.
- Trzymam cię za słowo - ucieszył się Yeol, a potem spojrzał na Janga. - Oj daj, pomogę ci - dodał i założył mu drugi kolczyk.
- Super, jestem boski, obaj jesteście, kocham was! - ucieszył się Dino, którego już rozpierała energia. - Ale dobra, nie przeszkadzam wam, idę po resztę prezentów - wyszczerzył się i chwycił swoje podarunki, wychodząc z pokoju.

Dongwoo w podskokach poszedł do siebie. Hoya niestety jeszcze spał. Westchnął ciężko, położył swojego pluszowego Dinosia obok niego, zresztą razem z pudełkiem. Cicho wyszedł, a po chwili stał w pokoju Namu, L’a i Gyu, zastanawiając się, od kogo zacząć. Uśmiechnął się przebiegle i wsunął pod kołdrę Woohyuna, tuląc się do niego i głaszcząc po policzku. Namu tylko zaczął kręcić głową i mruczał coś pod nosem, ale się nie obudził.

- L poszedł jeść bez ciebie - wyszeptał mu na ucho Dongwoo, szczerząc się jak wariat i czekając na jego reakcję.
- Coooooooooooo?! - krzyknął po chwili Woohyun i momentalnie otworzył oczy, przed którymi miał twarz Janga. - Jak to beze mnie?! Myungsooo! - znów krzyknął, a po chwili uniósł głowę, a kiedy zobaczył śpiącego Kima, to tylko zrobił oburzoną minę i znów spojrzał na rapera. - No weź… Nie oszukuj, noo…
- Oj przepraszam, no - uśmiechnął się Dino i złapał Namu za policzek. - No, to co masz dla mnie?
- Co? - zapytał głupio, a potem zrobił minę, jakby go właśnie olśniło. - Aaaaaa! Wszystkiego najlepszego! - wyszczerzył się. - Obok łóżka jest torba z prezentem - dodał.
- Kocham cię - wyszczerzył się Jang i puścił jego policzek, by po kilku sekundach klęczeć obok ozdobnej torebki i w niej grzebać. Gdy wyciągnął prezent, tylko zaśmiał się w głos. - Zarąbiste! Jesteś boski, Namu! Zawsze chciałem bokserki z dinozaurem!
- No wiem, że jestem boski - wyszczerzył się, patrząc na Dino.
- I jak wyglądam? - zapytał głupio Dongwoo, kiedy założył na dresowe spodnie bokserki i okręcił się wokół własnej osi.
- Genialnie! - zaśmiał się Namu. - Mam gust, naprawdę… - dodał skromnie.
- Nooo, masz L’a, to masz gust - zaśmiał się głośno Jang i podszedł do lidera, śmiejąc mu się nad uchem.
- Nie, nie, nie, Dino, nie… Nie tak samego rana… Czemu ty się musisz tak wydzierać… Słyszałem cię już z pokoju Sungjonga i Sungyeola… - mruknął Gyu, naciągając na głowę kołdrę. - Spać… Chcę spać…
- Jak możesz spać w tak wyjątkowym dniu?! - ryknął Jang i rzucił się obok niego na łóżko. - No, co dla mnie masz!
- Ojej, Dino… - westchnął Kim. - No, wszystkiego najlepszego. Prezent dotrze później - odparł po chwili.
- Jak to… później? - Jang spojrzał pytająco na głowę Kima i zaczął jednym palcem stukać go w ramię. - Jak to później…
- Normalnie, ale na pewno się ucieszysz - powiedział Sunggyu i się uśmiechnął. - No, a teraz daj mi spać.

Dino tylko prychnął pod nosem, ale dał spokój liderowi. Zszedł z jego łóżka i stanął nad smacznie śpiącym Myungsoo. Doskonale wiedział, że obudzenie go to nie lada sztuka. Zrobił zamyśloną minę i po chwili kołdra L’a wylądowała gdzieś na podłodze, jednak bez żadnej reakcji śpiącego. Dongwoo nie chciał być brutalny, ale musiał… Dlatego z całej siły kopnął Kima w tyłek, aż ten wylądował na podłodze. Dopiero po chwili L jak gdyby nigdy nic wdrapał się na łóżko i poszedł dalej spać. Jang się zdenerwował.

- Kim Myungsoo! - wydarł mu się do ucha i na niego skoczył.
- Auaaa! Debilu, co ty robisz! - zbulwersował się Kim, patrząc zaspanym i oburzonym wzrokiem na Dino.
- Co dla mnie masz? - zaszczebiotał raper.
- Co? - zapytał głupio L, ale potem tylko westchnął. - Aaa… urodziny… no to wszystkiego najlepszego, prezent dojedzie później - odparł i znów przyłożył głowę do poduszki.
- No jak to później! - oburzył się Dino i spojrzał pytająco na Namu.
- Obaj mają dla ciebie tort! Znaczy, będą dwa torty - powiedział beztrosko Woohyun i się wyszczerzył.
- Jaki ty jesteś głupi… - L spojrzał na niego całkiem przytomnie, po czym tylko okrył się odnalazł kołdrę i się nią okrył.
- Wow, torty, i to dwa! Super! - zaśmiał się Dino i zaczął klaskać, a Gyu na chwilę spojrzał na Namu i z politowaniem pokręcił głową, po czym też nakrył się kołdrą i poszedł dalej spać.
- Nie wiem, o co im chodzi… - mruknął Woohyun.
- Też nie wiem, jesteś super! - stwierdził Dino, a po chwili wypadł z ich pokoju, by znów wrócić do sypialni swojej i Hoyi.

Jednak jak na złość Lee nadal spał, a Dino nie miał serca go budzić. Wszystkich mógł, ale nie jego. Dlatego tylko westchnął, wziął swój prezent w postaci dinozaura i postawił go na fotelu. Przyglądał mu się chwilę z nieskrywanym uwielbieniem, by następnie pudełko z lóżka postawić na szafce nocnej. Sam położył się obok Howona i przytulił się do jego pleców.

- Hoya, śpisz? - zapytał cicho, wpatrując się w jego włosy. - Bo ja tu sobie tak leżę i cię kocham… - westchnął tylko.
- Też cię kocham - odezwał się po chwili Howon i odwrócił się w jego stronę, po czym go objął. - Wszystkich już pobudziłeś? - zapytał.
- Nie śpisz, ty oszuście - Jang zrobił krzywą minę, a po chwili znów się wyszczerzył. - No pewnie! Od Yeola dostałem Dinosia, leży na fotelu, a od Sungjonga kolczyki! Ładne, nie? No, od Namu te bokserki, co mam na sobie, a od L’a i Gyu dwa torty! - Cieszył się jak dziecko.
- Dino, dino, wszędzie dino… - westchnął Lee. - No, ale wszystko ładne. Tylko zdejmij na razie te bokserki… - dodał i pokręcił głową.
- Jak chcesz, to mogę zdjąć wszystko - rzucił mało inteligentnie Dongwoo, i nawet nie schodząc z łóżka, zaczął niezdarnie zsuwać z siebie bokserki.
- No ja wiem, wiem - zaśmiał się Hoya. - Ale na to chyba przyjdzie czas później… W ogóle wszystkiego najlepszego - uśmiechnął się.
- Dziękuję! - wydarł się Dino, wpatrując się błyszczącymi oczami w Hoyę. - Co masz dla mnie?
- Nic - odparł spokojnie, patrząc na niego uważnie.
- Co? - fuknął Dino, robiąc krzywą minę.
- No, a co? Ja ci nie wystarczę? - zapytał spokojnie.
- Ojej… - westchnął Dino. - Wystarczysz, ale ciebie mam codziennie.
- No i pomyśl sobie, że masz mnie też w tym wyjątkowym dniu - odparł, ale potem się zaśmiał. - Dobra, żartuję… - dodał i wyciągnął spod poduszki kopertę, którą dał Dongwoo.
- Ojaaa! Co to jest?! Lecimy do Francji?! - ucieszył się Jang, podnosząc się do pozycji siedzącej, patrząc na Lee.
- No nie… A chcesz lecieć do Francji?
- No, chcę. No, ale co to jest? - zapytał, po czym wyjął zawartość koperty i chwilę patrzył na bilety, by potem głośno i radośnie się roześmiać. - Yay! Idziemy dziś do Dinolandii?!
- Tak, obejrzysz sobie samych swoich - odparł, a potem westchnął. - I zapamiętam tę Francję…
- Ojej! Ale to też jest super! - podskoczył na łóżku i dziwnie spojrzał na Hoyę. - A co ty jeszcze tutaj robisz?! Wstawaj, ubieraj się, zaraz wychodzimy! - zaszczebiotał i po chwili wypadł z pokoju.
- Jeszcze wcześnie jest… - rzucił sam do siebie Lee, ale po chwili zwlekł się z łóżka, po czym też wyszedł z pokoju.

Oczywiście zanim Dino się ogarnął i nagadał, Hoya był już od dawna gotowy. W końcu po jakiejś godzinie wyszli z mieszkania, i chociaż starali się nie rzucać w oczy, z Dongwoo było to wyjątkowo trudne…

- No, to potem pójdziemy coś zjeść! Gdzie mnie zabierzesz? - zapytał wesoło Dino, trzymając przed sobą ich bilety i ciesząc się jak wariat.
- A gdzie chcesz iść? W sumie to twoje urodziny, możemy zrobić, co będziesz chciał - odparł Howon. - Mam nadzieję, że nie pożałuję tych słów… - dodał już sam do siebie.
- Do McDonalda - rzucił niewinnie Jang.
- No to tam pójdziemy - uśmiechnął się tylko Lee.
- Yay! - ucieszył się Dino i w podskokach pognał przed siebie.

W końcu dotarli na miejsce. Jak Howon mógł się spodziewać, Dongwoo mało nie padł z zachwytu, jak zobaczył wszelkiej maści dinozaury. Tak naprawdę nie różnił się niczym od grupki przedszkolaków, którzy też tam byli. No, może wyróżniał go wzrost… Na szczęście Infinite miało tego dnia wolne, co było świętem samym w sobie, więc oczywiście Jang siedział tam pół dnia i wszystkim się zachwycał jak małe dziecko.

Natomiast Hoya sam nie wiedział, czy to był dobry pomysł. Co prawda patrząc na szczęśliwego Dongwoo, też był szczęśliwy, ale mimo wszystko Jang robił za dużo hałasu i za bardzo zwracał na siebie uwagę. Lee starał się tym nie przejmować, ale widząc, jak niektórzy patrzyli na nich z politowaniem, to tylko ciężko wzdychał i sam miał ochotę patrzeć z żalem, ale tego nie robił. Koniec końców to były wyjątkowy dzień dla Dino, wiec liczyło się to, że był zadowolony.

I tak jak Dongwoo chciał, poszli do McDonalda - idealne miejsce na urodziny. Solenizant, korzystając z tego, że nie on płaci, zamawiał ile się da, przez co pracownicy zaczęli mu się dziwnie przyglądać. Ale Dino jak to Dino, nawet tego nie zauważał, ciesząc się swoim cudownym dniem i tym, że Hoya był z nim.

- Gdzie ty to mieścisz?... - odezwał się w końcu Lee, patrząc, jak Jang pochłania jedzenie.
- Nieważne, ważne, że się mieści - wyszczerzył się Dongwoo, biorąc do buzi kolejny kawałek kolejnej tortilli.
- No tak, tak, głupie pytanie - westchnął Howon. - To co jeszcze będzie chciał zamówić? Torty ci się nie zmieszczą…
- No, na torty jeszcze miejsce zostanie, ty się nie martw! - uśmiechnął się szeroko Dino. - I w sumie nie zjadłem tak dużo… cztery tortille, cztery hamburgery, frytki, cztery cole, trzy sałatki… to tak dużo?
- To prawie nic - odparł z ironią Lee.
- No właśnie - przytaknął mu Dino. - Ale dobra. Wracamy! Torty chyba już czekają, nie? - zaśmiał się i zanim Hoya zdążył się zorientować, wracali już do mieszkania.

A gdy tylko się w nim znaleźli, oczywiście w salonie czekała go druga impreza, tym razem już siedmioosobowa. I oczywiście z dwoma tortami w kształcie dinozaurów, na co oczy Dino mało nie wyskoczyły z zachwytu.

- To dla mnie, to dla mnie, dla mnie?! - zaczął głupio pytać, wpatrując się w ciasta.
- No raczej, to miała być niespodzianka, ale Woohyun wszystko zepsuł… - westchnął Gyu. - No, ale mówiłem, że się spodoba.
- Odczep się - mruknął Namu.
- Dobrze, że jesteście! Oni by je zaraz sami zjedli - zaśmiał się Yeol, patrząc na L’a i Woohyuna.
- Co ty gadasz! Nie ruszam cudzych tortów - oburzył się Myungsoo. - No, pewnie, że dla ciebie - wyszczerzył się.
- Cudowne są! - zaszczebiotał Jang. - Dziękuję! Kocham was! Wszystkie prezenty są super!
- A tak z ciekawości… co dostałeś od Hoyi? - zapytał Sungjong.
- Bilety do Dinolandii! - ucieszył się.
- Wow! Ale ekstra! - rzucił wyszczerzony Sungyeol.
- Noooooo! Super było, co nie? - zapytał Jang, wieszając się na ramieniu Lee.
- Tak, przedszkolaku - odparł Hoya.
- A ty jesteś jego opiekunką - zaśmiał się L.
- No właśnie, i masz przedszkolaka i zwierzaka w jednym - zaśmiał się Gyu.
- Rrraaaaarrrr! - rzucił Dino i dopadł do tortu. - Dobra, to jeden dla mnie, jeden dla was…
- Ej, to niesprawiedliwe! - oburzył się od razu Myungsoo.
- Właśnie! - poparł go Namu.
- Dobra, pół obu tortów dla ciebie, pół dla reszty - zaproponował Howon, patrząc na Dino.
- Hmm… - Jang zrobił zamyśloną minę. - Dobra! - ucieszył się, biorąc do ręki nóż i krojąc pierwszy tort na pół. - No to macie…
- Hoya, jesteś genialny - zaśmiał się tylko maknae.
- Lepiej jedzmy - rzucił Namu i od razu ukroił sobie kawałek.
- No tak, tak, bo wy to nie wytrzymacie - prychnął Jongie.
- Oj tam, oj tam - uciszył ich Dino, krojąc drugi tort. - To te dwa kawałki dla was, a te dwa dla mnie i Hoyi!
- Ale wychodzi nierówno - rzucił inteligentnie L.
- Ty to lepiej milcz… - odezwał się Sungjong, patrząc na niego dziwnie.
- Dobra, jedzcie! - rzucił Dongwoo, nabierając na łyżeczkę kremu i wpychając to do ust Lee. - A co mamy do picia?
- A co chcesz? - zapytał radośnie Sungyeol.
- A co masz? - wyszczerzył się starszy raper. - Z tobą wypiję wszystko, przecież wiesz - dodał, wpychając drugą łyżeczkę do buzi Howona.
- Ja mam wszystko! Piwo, soju, wódkę, whiskey, ale najważniejsze - szampana! - rzucił i na chwilę zniknął w kuchni, po czym wrócił z tacą, na której była butelka szampana i kieliszki.
- To pijemy za mnie! - ucieszył się Dino i odkorkował trunek, śmiejąc się głośno i rozlewając alkohol. - Macie wszystko na raz wypić, bo ja tak mówię.
- A jak nie wypijemy, to co? - zapytał głupio lider.
- To się rozchoruję i nie będę z wami występował - odparł od razu Jang, po czym wypił swojego szampana.
- Ty to jak coś wymyślisz… - westchnął Gyu.
- Dobra, mniejsza o większość. Za Dino! - rzucił Sungyeol i uniósł kieliszek, a po chwili wszyscy się napili, oczywiście wypijając do dna.
- No, to teraz tort - rzucił od razu Myungsoo, krojąc sobie duży kawałek, a potem krojąc Namu. - Masz.
- Kocham cię - wyszczerzył się Woohyun i od razu zabrał się za jedzenie.
- Ja też was kocham - odparł z pełną buzią Jang. - To teraz będziemy pili whiskey.
- A jak ktoś nie chce? - zapytał rozbawiony maknae.
- To ma problem - burknął Dino.
- A co chcesz pić? - zapytał Yeol, patrząc na Sungjonga.
- Sok - odparł niewinnie.
- Taa, jasne… - mruknął pod nosem L.
- Myślałby kto, że ty taki niewinny… - rzucił Gyu.
- No, a tak serio? - dopytywał Sungyeol. - Znaczy sok też mamy, no ale…
- Ojej, no ja mogę whiskey - westchnął tylko maknae.
- Nie możesz, tylko musisz, bo ja tak mówię. Niech któryś nie pije - Dino zmierzył wszystkich groźnym wzrokiem.
- Co ty, chcesz nas upić? - zapytał Myungsoo.
- No ba! - wyszczerzył się.
- A po co? - zapytał głupio Woohyun.
- Bo cię kocham - odparł od razu.
- Też cię kocham! - wyszczerzył się Namu i wrócił do jedzenia.
- Ty wszystkich kochasz - stwierdził tylko maknae. - Właściwie ty, Dino i Yeol…
- No, a L nikogo nie lubi i równowaga zachowana - zaśmiał się Jang, a Myungsoo obdarzył go tylko morderczym spojrzeniem.
- Mnie kocha i to najważniejsze - stwierdził Woohyun.
- Wiemy, wiemy. No niech któryś poleje, a nie - upomniał się Sungjong, patrząc na swoją pustą szklankę.
- Ach, ten nasz słodki, niewinny, uroczy maknae… - zaśmiał się Dino i poszedł do kuchni po butelkę alkoholu, by po powrocie zacząć go rozlewać.
- Ja ci kiedyś nogi z dupy powyrywam za te epitety - stwierdził tylko Jongie.
- I jaki nerwowy. Kochany jest - uśmiechnął się Yeol, po czym objął maknae i pocałował go w policzek.
- I słodziutki - zaśmiał się wrednie L.
- Naprawdę kiedyś zginiecie - skrzywił się najmłodszy Lee.
- No to kiedyś, a teraz są moje urodziny i macie pić. Moje zdrowie! - ucieszył się Dino.
- Tak, twoje zdrowie - odezwał się w końcu Hoya, po czym wszyscy się napili.

I tak pili, a Dongwoo przy okazji opychał się tortem, chwilami wsuwając do ust Lee pełne łyżeczki. Koniec końców jak zwykle najwięcej pił Sungjong i L, z tym, że po Myungsoo nie bardzo to było widać… Za to Dino cieszył się jak wariat, tuląc się do swojego dinozaura, którego przywlókł z pokoju, mówiąc, jak bardzo wszystkich kocha.

- Chodźmy do pokoju… Jest jeszcze jeden prezent - powiedział cicho Hoya, patrząc na Dino.
- Jaki, jaki, jaki? - zaciekawił się natychmiast Jang, po czym niewiele myśląc, sam pobiegł ze swoim Dinosiem do pokoju, rozglądając się na wszystkie strony.

Howon wszedł do pokoju zaraz za nim i zamknął drzwi na klucz. Spojrzał na Janga, który szukał prezentu i tylko westchnął. Po chwili złapał chłopaka za rękę, odłożył jego pluszowego dinozaura na jedno łóżko, a jego popchnął na drugie. Usiadł na Dino i się nad nim pochylił, po czym go namiętnie pocałował.

- O tym prezencie mówię… - powiedział cicho i wpił się w jego usta.
- Ach… skoro tak, to już lepszego prezentu nie mogę mieć. Kocham cię - uśmiechnął się i sam zaczął go całować.
- Też cię kocham… I wszystkiego najlepszego - szepnął Lee i wrócił do pocałunku.

3 komentarze:

  1. Ach, Dinoś ♥♥♥♥♥♥

    Cudowny Dinoś, cudowne urodziny, cudowne prezenty, cudowne ff ♥ xDDD

    I też chcę takie prezenty xDD I Dino i Dinosia chcę xDD
    I tort... xDD

    I wszystkiego najlepszego dla Dino! xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam cię do "the versatile blogger" <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Sorry za późny komentarz...

    Po pierwsze chciałabym Wam podziękować za napisanie tego słodkiego ff, które w niezwykły sposób poprawiło mi humor. I powiedziałabym tutaj Dongwoo wszystkiego najlepszego, ale chyba już trochę za późno na życzenia, więc tylko powiem tyle, że w głębi serducha, to ja mu zawsze życzę wszystkiego najlepszego, no więc... no... (robi się niezręcznie, więc przechodzę do komentowania treści)

    Tak jak już napisałam wcześniej, opowiadanko było jak dla mnie super słodkie i poprawiające humor. Dongwoo był tu uroczym, nieco rozpieszczonym dzieckiem (jak w realu xD), że normalnie złapać i przytulić. No słodziak po prostu <3

    Yeol + Jong = dodatkowa porcja słodkości. Miałam cichą nadzieję, że rozwiniecie trochę bardziej ten wątek przytulania się, po tym jak Jongie się wyśpi, no ale wiadomo, to był ff Dino, więc nie można się było skupiać zbytnio na czymś innym xDD

    I McDonald oczywiście jest idealnym miejscem na jedzenie w urodziny xDD Ale w sumie to dobrze, bo nie jestem pewna, że Hoya byłby wstanie zapłacić za taką ilość jedzenia w drogiej restauracji ;p

    No i mi uświadomiłyście w sumie, że Hoya ma szczęście - ma trzy w jednym - chłopaka, dziecko i zwierzaka w jednej osobie ;p

    Więc w skrócie <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń