Infinite miało dzień wolny, więc mogłoby się też wydawać, że cała siódemka jest wniebowzięta. Otóż nie. Sunggyu wcale się nie cieszył, nudził się. A nie dość, że się nudził, to nic mu się nie chciało. Osobiście uważał, że jedno z drugim się wykluczało, jednak zawsze musi być wyjątek potwierdzający regułę... A więc Kim Sunggyu niczego się nie chciało, a jednocześnie się śmiertelnie nudził. I podziwiał kolegów, którzy sobie znaleźli coś do roboty.
Wyszedł ze swojego pokoju, zajrzał do lodówki, jednak niczego, na co miałby ochotę, nie znalazł. Usiadł przed telewizorem, ale tam nie leciało nic godnego jakiejkolwiek uwagi. Otworzył swojego laptopa, zaczął oglądać jakiś film, ale doszedł do wniosku, że nie ma niego ochoty. Chciał się nawet poświęcić i wyjść na spacer, ale widząc ciemne chmury zrezygnował z tego pomysłu. Ostatecznie wrócił do pokoju, który dzielił z Woohyunem w celu przespania całego dnia. Ale nie potrafił zasnąć. Zirytowany rzucił poduszką w kąt i zaczął szukać kolegów.
W salonie trafił na Woohyuna, który stał przed lustrem, wyginając się w lewo, prawo, w przód, w tył, uśmiechającego się i rzucającego serca sam do siebie. W innych okolicznościach zdzieliłby swojego kumpla przez głowę, ale teraz w ogóle nie interesowało go, co on wyczynia.
- Weź, nudzi mi się – rzucił z krzywą miną Sunggyu, opadając na jakiś fotel.
- Obejrzyj coś – powiedział dla zbycia Namu, dalej gapiąc się w swoje lustrzane odbicie.
- Nie chce mi się.
- Poćwicz układ.
- O matko, nie chce mi się.
- Zjedz coś.
- Nie ma nic.
- Poczytaj.
- Nie chce mi się!
- Poćwicz aegyo.
- Wiedziałem, że to zły pomysł, żeby pytać ciebie, głąbie.
Kim przewrócił oczami i minął Woohyuna, który całkowicie go zignorował. Wszedł do kuchni, gdzie Dino i Hoya bawili się w kucharki. A przynajmniej młodszy raper się starał, bo Dongwoo raczej tylko podjadał. Usiadł przy stole, spojrzał na nich znudzony i rzucił:
- Nudzi mi się.
- To ugotuj coś – powiedział sarkastycznie Hoya.
- Chcesz nas potruć?! – pisnął Jang, patrząc z przerażeniem na Howona.
- Skoro mu się nudzi, niech zrobi coś pożytecznego.
- To niech pranie zrobi!
- Pogięło was? Nie chce mi się.
- To nudzi ci się czy nic ci się nie chce? – Hoya odwrócił się do lidera z nożem w ręku, i lider pomyślał, że to przerażający widok.
- I jedno, i drugie…
- Ale ty jęczysz! – wrzasnął Dino, wsadzając do ust wielki liść sałaty - Nssiwnegozeuwsgazkaeciezapapagaeyui.
- Co? – zapytali jednocześnie Hoya z Sunggyu.
- No, nic dziwnego, że uważają cię za papę Gyu. Marudzisz jak stary dziadek.
- Ale nic mi się nie chce…
Kim rozłożył się na stole z miną cierpiętnika, który nie ma zielonego pojęcia, co ze sobą zrobić. Ale raperzy mieli go serdecznie dość, bo Hoya podszedł do niego, wziął go za koszulkę i wystawił za drzwi kuchni, mówiąc:
- To idź przeszkadzać komu innemu!
Lider przewrócił oczami, westchnął ciężko i z jednego z pokoi usłyszał dźwięk gitary. Otworzył drzwi i ujrzał brzdąkającego na niej Myungsoo. Myungsoo lidera raczej nie zauważył, skupiając się na chwytach. Sunggyu usiadł obok i szturchnął L’a, który spojrzał na niego złowrogo.
- Nic mi się nie chce – rzucił z miną zbitego psa lider.
- To masz problem – rzucił na odczepnego L, wracając do swojej gitary.
- Daj mi pograć…
- Podobno nic ci się nie chce.
- Bo mi się nie chce, ale mi się tak strasznie nudzi.
- To się może zdecyduj, co? I nie zawracaj innym głowy.
- Weź mi coś wymyśl, no, kurde, proooszę…
Sunggyu zrobił słodkiego oczka i składając ręce w błagalnym geście. Patrzył uważnie na Myungsoo, jednak on tylko spojrzał uważnie na lidera, pokręcił z dezaprobatą głową, i patrząc swojemu hyungowi w oczy, powiedział:
- Zniknij, przepadnij, męcz kogoś innego.
Z ust lidera wyrwał się jęk zawodu. Obrażony wstał z podłogi i kopnął L’a w nogę, aż ten syknął. Jednak nie zdążył oddać Sunggyu, bo ten już wyszedł z pokoju, a nogi pokierowały go na zewnątrz pomieszczenia. Na schodach siedział Sungyeol, zawzięcie grając w jakąś grę na komórce.
- Cholera! – wrzasnął nagle, aż Kim się cofnął ze strachu – No szybciej! No leź! No kurde, ruchy!
- Co robisz? – zapytał Sunggyu, siadając obok Lee, rozglądając się uważnie, czy skądś nie wyskoczy maknae.
- A nie widzisz! Kurde, no daj mu w łeb! No chyba każę ci dać mu w łeb, a nie się schylać! – wrzeszczał Yeol, a lider spojrzał mu w ekran komórki.
- Fajna ta gra?
- Głupia! Beznadziejna! Zaraz mnie zabiją!
- To daj mi pograć.
- Spadaj! Masz swoją komórkę!
- Ale nudzi mi się i nic mi się nie chce…
- No to czego ty ode mnie chcesz?! Kurde, w mordę mu! Jak ci się nudzi, to idź spać!
- Nie chce mi się…
- Kurde! Nie znoszę cię! Przez ciebie przegrałem!
- A co mnie to! Nudzi mi się! Zrób coś z tym! I w ogóle czemu się drzesz jak stare prześcieradło!
- A co, to mój problem?! Weź idź zawracaj głowę komu innemu, nie jestem twoją niańką!
- I co się drzesz?!
- Bo lubię i przegrałem!
- A spadaj!
- Sam spadaj!
Oburzony Sunggyu wypiął Yeolowi język. Widząc, że chłopak znów zaczął grać w swoją grę, wytrącił mu komórkę z ręki i pobiegł do domu, słysząc masę soczystych przekleństw pod swoim adresem. Prawie się zaśmiał, kiedy przed nim wyrósł zły maknae. Zły maknae był groźny.
- Nudzi ci się? – wycedził przez zęby Sungjong.
- Tak, nudzi mi się, masz jakiś pomysł, co z tym zrobić? – zaczął buntowniczo lider, ignorując spojrzenia Lee.
- Tak.
- O, jaki?
- Zgiń!
Sungjong, trzymając w ręku białego miśka, zaprezentował Suynggyu, jak zginąć powinien. Uderzył pluszaka z całej siły, a ten znalazł się na drugim końcu salonu. Lider pokręcił głową i przechodząc obok Jonga, wpadł na niego, prawie go przewracając. Ten tylko prychnął jak wściekły kot i poszedł męczyć Sungyeola.
Lider natomiast sfrustrowany, zły, oburzony, obrażony, zdegustowany i znudzony, wszedł do swojego pokoju i trzasnął drzwiami. Westchnął ciężko, i powalił się na swoim posłaniu, stwierdzając, że w tym domu oprócz spania nic ciekawszego go nie spotka.
- Na tych debili nigdy liczyć nie można. Jakby ciężko było zrozumieć, że nic mi się nie chce i mi się nudzi.
Z tą myślą postanowił zasnąć, dodatkowo dochodząc do wniosku, że jak oni kiedyś będą mieli taki problem, to się zemści.
Wyszedł ze swojego pokoju, zajrzał do lodówki, jednak niczego, na co miałby ochotę, nie znalazł. Usiadł przed telewizorem, ale tam nie leciało nic godnego jakiejkolwiek uwagi. Otworzył swojego laptopa, zaczął oglądać jakiś film, ale doszedł do wniosku, że nie ma niego ochoty. Chciał się nawet poświęcić i wyjść na spacer, ale widząc ciemne chmury zrezygnował z tego pomysłu. Ostatecznie wrócił do pokoju, który dzielił z Woohyunem w celu przespania całego dnia. Ale nie potrafił zasnąć. Zirytowany rzucił poduszką w kąt i zaczął szukać kolegów.
W salonie trafił na Woohyuna, który stał przed lustrem, wyginając się w lewo, prawo, w przód, w tył, uśmiechającego się i rzucającego serca sam do siebie. W innych okolicznościach zdzieliłby swojego kumpla przez głowę, ale teraz w ogóle nie interesowało go, co on wyczynia.
- Weź, nudzi mi się – rzucił z krzywą miną Sunggyu, opadając na jakiś fotel.
- Obejrzyj coś – powiedział dla zbycia Namu, dalej gapiąc się w swoje lustrzane odbicie.
- Nie chce mi się.
- Poćwicz układ.
- O matko, nie chce mi się.
- Zjedz coś.
- Nie ma nic.
- Poczytaj.
- Nie chce mi się!
- Poćwicz aegyo.
- Wiedziałem, że to zły pomysł, żeby pytać ciebie, głąbie.
Kim przewrócił oczami i minął Woohyuna, który całkowicie go zignorował. Wszedł do kuchni, gdzie Dino i Hoya bawili się w kucharki. A przynajmniej młodszy raper się starał, bo Dongwoo raczej tylko podjadał. Usiadł przy stole, spojrzał na nich znudzony i rzucił:
- Nudzi mi się.
- To ugotuj coś – powiedział sarkastycznie Hoya.
- Chcesz nas potruć?! – pisnął Jang, patrząc z przerażeniem na Howona.
- Skoro mu się nudzi, niech zrobi coś pożytecznego.
- To niech pranie zrobi!
- Pogięło was? Nie chce mi się.
- To nudzi ci się czy nic ci się nie chce? – Hoya odwrócił się do lidera z nożem w ręku, i lider pomyślał, że to przerażający widok.
- I jedno, i drugie…
- Ale ty jęczysz! – wrzasnął Dino, wsadzając do ust wielki liść sałaty - Nssiwnegozeuwsgazkaeciezapapagaeyui.
- Co? – zapytali jednocześnie Hoya z Sunggyu.
- No, nic dziwnego, że uważają cię za papę Gyu. Marudzisz jak stary dziadek.
- Ale nic mi się nie chce…
Kim rozłożył się na stole z miną cierpiętnika, który nie ma zielonego pojęcia, co ze sobą zrobić. Ale raperzy mieli go serdecznie dość, bo Hoya podszedł do niego, wziął go za koszulkę i wystawił za drzwi kuchni, mówiąc:
- To idź przeszkadzać komu innemu!
Lider przewrócił oczami, westchnął ciężko i z jednego z pokoi usłyszał dźwięk gitary. Otworzył drzwi i ujrzał brzdąkającego na niej Myungsoo. Myungsoo lidera raczej nie zauważył, skupiając się na chwytach. Sunggyu usiadł obok i szturchnął L’a, który spojrzał na niego złowrogo.
- Nic mi się nie chce – rzucił z miną zbitego psa lider.
- To masz problem – rzucił na odczepnego L, wracając do swojej gitary.
- Daj mi pograć…
- Podobno nic ci się nie chce.
- Bo mi się nie chce, ale mi się tak strasznie nudzi.
- To się może zdecyduj, co? I nie zawracaj innym głowy.
- Weź mi coś wymyśl, no, kurde, proooszę…
Sunggyu zrobił słodkiego oczka i składając ręce w błagalnym geście. Patrzył uważnie na Myungsoo, jednak on tylko spojrzał uważnie na lidera, pokręcił z dezaprobatą głową, i patrząc swojemu hyungowi w oczy, powiedział:
- Zniknij, przepadnij, męcz kogoś innego.
Z ust lidera wyrwał się jęk zawodu. Obrażony wstał z podłogi i kopnął L’a w nogę, aż ten syknął. Jednak nie zdążył oddać Sunggyu, bo ten już wyszedł z pokoju, a nogi pokierowały go na zewnątrz pomieszczenia. Na schodach siedział Sungyeol, zawzięcie grając w jakąś grę na komórce.
- Cholera! – wrzasnął nagle, aż Kim się cofnął ze strachu – No szybciej! No leź! No kurde, ruchy!
- Co robisz? – zapytał Sunggyu, siadając obok Lee, rozglądając się uważnie, czy skądś nie wyskoczy maknae.
- A nie widzisz! Kurde, no daj mu w łeb! No chyba każę ci dać mu w łeb, a nie się schylać! – wrzeszczał Yeol, a lider spojrzał mu w ekran komórki.
- Fajna ta gra?
- Głupia! Beznadziejna! Zaraz mnie zabiją!
- To daj mi pograć.
- Spadaj! Masz swoją komórkę!
- Ale nudzi mi się i nic mi się nie chce…
- No to czego ty ode mnie chcesz?! Kurde, w mordę mu! Jak ci się nudzi, to idź spać!
- Nie chce mi się…
- Kurde! Nie znoszę cię! Przez ciebie przegrałem!
- A co mnie to! Nudzi mi się! Zrób coś z tym! I w ogóle czemu się drzesz jak stare prześcieradło!
- A co, to mój problem?! Weź idź zawracaj głowę komu innemu, nie jestem twoją niańką!
- I co się drzesz?!
- Bo lubię i przegrałem!
- A spadaj!
- Sam spadaj!
Oburzony Sunggyu wypiął Yeolowi język. Widząc, że chłopak znów zaczął grać w swoją grę, wytrącił mu komórkę z ręki i pobiegł do domu, słysząc masę soczystych przekleństw pod swoim adresem. Prawie się zaśmiał, kiedy przed nim wyrósł zły maknae. Zły maknae był groźny.
- Nudzi ci się? – wycedził przez zęby Sungjong.
- Tak, nudzi mi się, masz jakiś pomysł, co z tym zrobić? – zaczął buntowniczo lider, ignorując spojrzenia Lee.
- Tak.
- O, jaki?
- Zgiń!
Sungjong, trzymając w ręku białego miśka, zaprezentował Suynggyu, jak zginąć powinien. Uderzył pluszaka z całej siły, a ten znalazł się na drugim końcu salonu. Lider pokręcił głową i przechodząc obok Jonga, wpadł na niego, prawie go przewracając. Ten tylko prychnął jak wściekły kot i poszedł męczyć Sungyeola.
Lider natomiast sfrustrowany, zły, oburzony, obrażony, zdegustowany i znudzony, wszedł do swojego pokoju i trzasnął drzwiami. Westchnął ciężko, i powalił się na swoim posłaniu, stwierdzając, że w tym domu oprócz spania nic ciekawszego go nie spotka.
- Na tych debili nigdy liczyć nie można. Jakby ciężko było zrozumieć, że nic mi się nie chce i mi się nudzi.
Z tą myślą postanowił zasnąć, dodatkowo dochodząc do wniosku, że jak oni kiedyś będą mieli taki problem, to się zemści.
Biedny, znudzony Lider... Mieć taki poważny problem, a wszyscy mają cię gdzieś... Na kumpli, to nigdy liczyć nie można... Porażka xDDD
OdpowiedzUsuńI Woohyun... Ten, to się nigdy nie nudzi... Kawałek lustra, lub czegoś w czym będzie widział swoje odbicie, i już zajęcie na cały dzień jest ;p
Hoya i Dino... Jeden gotuje, drugi je, wszystko na swoim miejscu. Nie wiem, po co Sunggyu do nich poszedł... ;p
Za to u L'a to już w ogóle nie ma co szukać pomocy... Chłopak ma swój świat i swoją gitarę... xDD
Sungyeol.... xDDD Nie mogę, ale on mnie rozwalił xD Gra, ale gra jest beznadziejna xDDD I nie ma to jak krzyczeć na postać z gry, na pewno zrozumie... ;p Mistrzem tej gry to Yeol chyba nie zostanie xDD
I Maknae. Ten to jest dopiero pomocny. I czemu biedny pluszak obrywa? Lidera trzeba było bić, a nie... Ehhh... ;p
Cóż... A Sunggyu, jak problem miał, tak z problemem pozostał. No, ale spanie, też dobra rzecz xD
Bosh, jakie to życiowe... Normalnie w tym momencie to ja jestem całym sercem z liderem, bo to naprawdę straszne uczucie jest, jak się komuś nudzi i jednocześnie nic mu się nie chce. A w kolegach zero zrozumienia, no naprawdę. Aż się proszą o to, żeby też ich w którymś momencie takie cuś dopadło i ciekawe, co wtedy by zrobili.
OdpowiedzUsuńAle w sumie ich reakcje i tak są ciekawe, zwłaszcza Miki mistrz jak dla mnie. Głupia gra, ale będę w nią grał dalej, logiczne xD Chociaż to, że krzyczy na tą grę to rozumiem, bo ja też jak w coś gram, to sobie gadam do postaci w grze. Bo skoro komputer ma duszę, to czemu nie gra? xD
A maknae to jest okrutny po prostu, zero zrozumienia dla starszego człowieka, i jeszcze pluszakowi się obrywa, biedny...
O innych już nawet nie wspomnę, każdy w swoim świecie, na swoim miejscu, w ogóle nie wiem, po co lider do nich szedł, skoro wiadomo było z góry, że i tak mu nie pomogą. To chyba tylko po to, żeby jakoś zabić sobie czas marudząc innym, że mu się nudzi i nic mu się nie chce, heh. Well, marudzenie czasem pomaga nawet... xDD
Tytuł genialnie odzwierciedla mój stan emocjonalny przez ostatnie i pewnie kilka następnych dni... A treść (tzn. nic-nie-chcenie lidera) to już w ogóle cała ja ostatnio, więc - xDD Jak ogólnie jestem znudzona i nic mi się nie chcę to teraz jestem jeszcze bardziej, bo wydaje mi się, że to normalne, skoro inni ludzie też tak mogą mieć ;p
OdpowiedzUsuńWoohyun wyginający się przed lustrem - <333333333 I ćwiczenie aegyo to nie taki zły pomysł, no! xDD
I jak Sunggyu mógł chcieć przeszkadzać Dino i Hoyi... Oni chcieli sobie pobyć we dwoje, a on? No tak się nie robi, o! xD
Sungjong maltretujący białego miśka - jak słodko <333 No normalnie jak ja kocham wszystkie evil maknae xDD
I w ogóle to ciekawa jestem, jak wyglądałaby zemsta Sunggyu xDD
I dziękuję za kolejnego dobrego ficka :)
Haha, jak tylko zobaczyłam, ze napisałaś oneshota o moim ukochanym Sunggyu to przestałam pisać własne opowiadanie i zaczęłam czytać, mam też zamiar poczytać resztę, ale to jak znajdę więcej wolnego czasu :) dobrze jest znaleźć coś o Infinite, bo teraz to tylko EXO i Shinee, a taka odmiana jest naprawdę bardzo fajna, zwłaszcza że uwielbiam Infinite ^^ pewnie o nich w pierwszej kolejności będę czytać opowiadania na twoim blogu :) okay, ale wracając do tego oneshota, to genialny był! Doskonale rozumiem Sunggyu, bo sama czasami mam takie kryzysy, że mi sie nudzi, ale nie mam na nic ochoty i truję dupę każdemu z otoczenia xd poprawiłam sobie humor tym oneshotem i nawet zapomniałam, ze za oknem taka paskudna pogoda :)
OdpowiedzUsuń