A jak Aegyo
Dino stał przed lustrem, robiąc różne dziwne miny i pozy. Jednak nie
dziwniejsze niż zazwyczaj. Hoya siedział i pił kawę, przypatrując się, co on
takiego wyczynia.
- Co ty robisz? – zapytał w końcu, kiedy Dongwoo zrobił dzióbek i puścił oczko – Bawisz się w Woohyuna?
- Nie obrażaj mnie – odparł Jang ze śmiertelnie poważną miną.
- Więc?
- No, ćwiczę sobie aegyo.
- Ja tu jestem słodkim maknae.
- Nigdy nie zrozumiem, czemu ty mylisz aegyo z byciem 100% homo.
- Co ty robisz? – zapytał w końcu, kiedy Dongwoo zrobił dzióbek i puścił oczko – Bawisz się w Woohyuna?
- Nie obrażaj mnie – odparł Jang ze śmiertelnie poważną miną.
- Więc?
- No, ćwiczę sobie aegyo.
- Ja tu jestem słodkim maknae.
- Nigdy nie zrozumiem, czemu ty mylisz aegyo z byciem 100% homo.
Tej nocy Hoya spał na kanapie, bo się obraził, a Dino dla własnego
bezpieczeństwa zamknął się w sypialni.
B jak Bluza
- Ona jest moja – powiedział Hoya, patrząc jak Dongwoo zakłada na siebie
jego ulubioną fioletową bluzę.
- A kto tak niby powiedział?
- Ja tak mówię.
- No to już jest moja.
- Przecież to ty mi ją dałeś na urodziny…
- Właśnie! I ty się jeszcze rzucasz?!
- Co…
- Ja ją kupiłem za własne pieniądze, więc od teraz jest moja, kup sobie nową.
- A kto tak niby powiedział?
- Ja tak mówię.
- No to już jest moja.
- Przecież to ty mi ją dałeś na urodziny…
- Właśnie! I ty się jeszcze rzucasz?!
- Co…
- Ja ją kupiłem za własne pieniądze, więc od teraz jest moja, kup sobie nową.
Tego dnia Hoya nie odezwał się ani razu do Dino na próbie, wprawiając w
konsternację resztę Infinite.
C jak Czekolada
- Co ty robisz? – zapytał przy śniadaniu Hoya, kiedy Dongwoo smarował chleb
nutellą i majonezem.
- Jem śniadanie – odparł Jang jak gdyby nigdy nic, biorąc do ust kanapkę czekoladowo-majonezową.
- Ale… to nienormalne!
- Jak nienormalne! Pyszne! Nie znasz się! – żachnął się Dino, po czym podsunął „smakołyk” pod usta Howona – Chcesz spróbować?
- Nie, dziękuję… a potem z łazienki nie wyjdziesz…
- Przecież to nawet nie pogania do łazienki! Nie raz jadłem!
- Jem śniadanie – odparł Jang jak gdyby nigdy nic, biorąc do ust kanapkę czekoladowo-majonezową.
- Ale… to nienormalne!
- Jak nienormalne! Pyszne! Nie znasz się! – żachnął się Dino, po czym podsunął „smakołyk” pod usta Howona – Chcesz spróbować?
- Nie, dziękuję… a potem z łazienki nie wyjdziesz…
- Przecież to nawet nie pogania do łazienki! Nie raz jadłem!
Na szczęście tego dnia mieli wolne, bo starszy raper cały ten dzień
przesiedział w toalecie.
D jak Drań
- Ale z ciebie drań! – krzyknął Dongwoo, gdy tylko przekroczyli próg
swojego pokoju.
- Co? – Hoya odwrócił się do chłopaka, bo zupełnie nie miał pojęcia, o co chodzi, ale po chwili tego pożałował, bo ten wylał na niego sok… - Co ty robisz?!
- Drań z ciebie!
- Ale o co…
- Zdradzasz mnie!
- Co?!
- Widziałem, co robiłeś z Sungjongiem!
- Yyy… ale ja z nim nawet nie rozmawiałem…
- No właśnie!
- Co no właśnie?...
- Nie rozmawiałeś!
- Nie rozumiem cię.
- Nie musisz!
- Ale słowa nawet nie zamieniliśmy… o co ty mnie podejrzewasz? Że co, na pięć sekund zamknęliśmy się w łazience i przelecieliśmy się?
- No właśnie!
- CO NO WŁAŚNIE?!
- Zdradziłeś mnie, bo nie zaprosiłeś do trójkącika!
- Wzrokowego chyba!
- Co? – Hoya odwrócił się do chłopaka, bo zupełnie nie miał pojęcia, o co chodzi, ale po chwili tego pożałował, bo ten wylał na niego sok… - Co ty robisz?!
- Drań z ciebie!
- Ale o co…
- Zdradzasz mnie!
- Co?!
- Widziałem, co robiłeś z Sungjongiem!
- Yyy… ale ja z nim nawet nie rozmawiałem…
- No właśnie!
- Co no właśnie?...
- Nie rozmawiałeś!
- Nie rozumiem cię.
- Nie musisz!
- Ale słowa nawet nie zamieniliśmy… o co ty mnie podejrzewasz? Że co, na pięć sekund zamknęliśmy się w łazience i przelecieliśmy się?
- No właśnie!
- CO NO WŁAŚNIE?!
- Zdradziłeś mnie, bo nie zaprosiłeś do trójkącika!
- Wzrokowego chyba!
W ramach oburzenia, Dino podarł ulubione bokserki Hoyi. To znaczy, należące
do Hoyi, a ulubione przez Dongwoo. Potem Dongwoo płakał.
E jak Ekstaza
- Mocniej, Hoya, mocniej! – jęczał Dino, leżąc na kanapie.
- Staram się… - młodszy raper wkładał w czynność całego siebie.
- Ooo, tak, tam, taaaaak, Hoyaaaa! – piszczał Dongwoo.
- Dobrze ci?
- I to jak… Ooo, tak, mocniej, mocniej!
- Nie umiem mocniej!
- Hoyaaaaa! Tak, tam, ten, tak! Mocniej! Uch, och, ach… Hoya… tak, mocniej… o tak, tak, tak! MOCNIEJ!
- Mocniejszego masażu stóp ci nie zrobię, bo ci palce połamię, debilu!
- Staram się… - młodszy raper wkładał w czynność całego siebie.
- Ooo, tak, tam, taaaaak, Hoyaaaa! – piszczał Dongwoo.
- Dobrze ci?
- I to jak… Ooo, tak, mocniej, mocniej!
- Nie umiem mocniej!
- Hoyaaaaa! Tak, tam, ten, tak! Mocniej! Uch, och, ach… Hoya… tak, mocniej… o tak, tak, tak! MOCNIEJ!
- Mocniejszego masażu stóp ci nie zrobię, bo ci palce połamię, debilu!
F jak Foka
W sali prób Hoya i Dino zostali sami. Hoya tańczył, by dopracować i tak już
perfekcyjny układ, Dino siedział, bo się zmęczył. Obserwował młodszego
chłopaka.
- Ale ty jesteś wysportowany! – zaczął Dongwoo.
- Wiem – na Howonie ten komplement nie zrobił wielkiego wrażenia.
- I taki przystojny! – Jang zaczął szczerzyć się do rapera.
- Wiem.
- I cię kocham! – Dino zaczął klaskać.
- Wiem – mruknął Hoya – I zastanawiam się, co ze mnie musi być za zoofil.
- COOO? – zapytał Dongwoo nadal klaszcząc.
- Nie dość, że wyglądasz jak dinozaur, to klaszczesz jak foka.
- Ale ty jesteś wysportowany! – zaczął Dongwoo.
- Wiem – na Howonie ten komplement nie zrobił wielkiego wrażenia.
- I taki przystojny! – Jang zaczął szczerzyć się do rapera.
- Wiem.
- I cię kocham! – Dino zaczął klaskać.
- Wiem – mruknął Hoya – I zastanawiam się, co ze mnie musi być za zoofil.
- COOO? – zapytał Dongwoo nadal klaszcząc.
- Nie dość, że wyglądasz jak dinozaur, to klaszczesz jak foka.
Tego dnia Dongwoo nie komunikował się inaczej z zespołem jak poprzez
klaskanie.
G jak Geniusz
- Mam pryszcza – powiedział Dino, patrząc w lustro.
- Straszne – zbył go Hoya, dalej jedząc obiad – I tak cię kocham.
- Odrosty mi się zaczynają robić… - dalej jęczał Dongwoo.
- To pójdziemy w wolny dzień do fryzjera.
- Przytyłem.
- Wcale nie.
- Już się mną nie interesujesz?
- Co?
- W ogóle nie zwracasz uwagi na moje potrzeby. Ja tu się zwierzam, a ty mnie olewasz.
- Przesadzasz.
- I ciągle powtarzasz PRZESADZASZ!
- Straszne – zbył go Hoya, dalej jedząc obiad – I tak cię kocham.
- Odrosty mi się zaczynają robić… - dalej jęczał Dongwoo.
- To pójdziemy w wolny dzień do fryzjera.
- Przytyłem.
- Wcale nie.
- Już się mną nie interesujesz?
- Co?
- W ogóle nie zwracasz uwagi na moje potrzeby. Ja tu się zwierzam, a ty mnie olewasz.
- Przesadzasz.
- I ciągle powtarzasz PRZESADZASZ!
Dino wyszedł z salonu i po chwili wrócił z doniczkami, sztuk około 30. Po
czym przyniósł ziemię ogrodową. Hoya poczuł się bardzo skonsternowany.
- Co to ma być? Kwiatki będziesz sadził?
- Tak! Skoro mówisz, że non stop przesadzam, to zacznę przesadzać naprawdę!
- Tak! Skoro mówisz, że non stop przesadzam, to zacznę przesadzać naprawdę!
Wieczorem cały dom był w ziemi.
H jak Hip-Hop
- Będziemy się nazywać Infinite H – zaczął spokojnie Lee, kiedy we dwóch,
wieczorem, siedzieli na kanapie i odpoczywali.
- Infinite H? W sumie, może być – uśmiechnął się Dino i wtulił w Hoyę.
- Tak, też jestem dumny, że jest H od Hoyi.
- Yyyyy – Dongwoo odsunął się od rapera i spojrzał na niego uważnie – A nie od HIP-HOPU?
- Infinite H? W sumie, może być – uśmiechnął się Dino i wtulił w Hoyę.
- Tak, też jestem dumny, że jest H od Hoyi.
- Yyyyy – Dongwoo odsunął się od rapera i spojrzał na niego uważnie – A nie od HIP-HOPU?
Tej nocy Hoya spał cały pod kołdrą, bo nie mógł się oprzeć wrażeniu, że
jest czerwony jak burak.
I jak Idiota
- Woohyun to taki idiota, że nie mogę – zaczął Dino, któremu najwyraźniej
się nudziło podczas krótkiej przerwy obiadowej.
- Mhm, co tym razem? – zapytał młodszy raper bez większego zainteresowania.
- No co tym razem! To co zawsze, głupi jest. Popchnął mnie dziś podczas tańca!
- Straszne!
- I jak L mu powiedział, że w lodówce schowali mu jego ulubione buty, to poszedł i sprawdził… - Dino zaczął się histerycznie śmiać.
- Wiesz co?
- Co?
- Bo Yeol dziś rano tę twoją ulubioną kurtkę powiesił na kominie.
- CO ZABIJĘ GO UKATRUPIĘ POWIESZĘ ARGHHH NORMALNIE ZGINIE!
- Mhm, co tym razem? – zapytał młodszy raper bez większego zainteresowania.
- No co tym razem! To co zawsze, głupi jest. Popchnął mnie dziś podczas tańca!
- Straszne!
- I jak L mu powiedział, że w lodówce schowali mu jego ulubione buty, to poszedł i sprawdził… - Dino zaczął się histerycznie śmiać.
- Wiesz co?
- Co?
- Bo Yeol dziś rano tę twoją ulubioną kurtkę powiesił na kominie.
- CO ZABIJĘ GO UKATRUPIĘ POWIESZĘ ARGHHH NORMALNIE ZGINIE!
Wyszedł na dwór i zorientował się, że przecież na komin tego budynku nie da
się wejść. Nie powiedział złego słowa o nikim do końca dnia.
J jak Jemioła
- Hoya! – wrzasnął Dino z wnętrza garderoby.
- Co? Co ty robisz? – zapytał Howon, patrząc na Dongwoo trzymającego coś dziwnego nad swoją głową.
- To jemioła! Święta są! Pocałuj mnie!
- Co?
- Głuchy jesteś?
- Nie. Ale co, myślisz, że jak ta roślinka chwilę powisi nad nami to zaczniesz lepiej całować?
- Co? Co ty robisz? – zapytał Howon, patrząc na Dongwoo trzymającego coś dziwnego nad swoją głową.
- To jemioła! Święta są! Pocałuj mnie!
- Co?
- Głuchy jesteś?
- Nie. Ale co, myślisz, że jak ta roślinka chwilę powisi nad nami to zaczniesz lepiej całować?
Dino dał Hoyi pod choinkę poradnik „Jak dobrze całować, a nie tylko o tym
mówić”.
K jak Kot
- Kupmy sobie kota! – zaświergotał pewnego dnia Dino.
- Po co ci kot?
- Jak to po co! Do zabawy, do opieki nad nim, do kochania…
- Mam ciebie, wystarczysz.
- Po co ci kot?
- Jak to po co! Do zabawy, do opieki nad nim, do kochania…
- Mam ciebie, wystarczysz.
W nocy Dongwoo dużo miaukał.
L jak L
- L jest idealny – zaczął Dino – Naprawdę. Nie dziwię się, że wszyscy się w
nim kochają. Przystojny, wysoki, zdolny, seksowny, utalentowany, i ten wzrok… I
jeszcze po japońsku dobrze gada! No i ma dużo cierpliwości, bo jest z Namu…
naprawdę, chodzący ideał… Hej! Słuchasz mnie?
- Nie.
- Dlaczego?!
- Bo nie jestem L’em.
- Nie.
- Dlaczego?!
- Bo nie jestem L’em.
Hoya przez kilka dni nie odzywał się ani do Dino ani do L’a.
M jak Miłość
- Kocham cię, Howon! – ryknął Dongwoo, chcąc rzucić się na swojego
chłopaka.
- Ja siebie też.
- Ja siebie też.
Dino się na niego nie rzucił. Nie rzucił się na niego przez tydzień.
N jak Nie
- Pójdziemy do kina? – zapytał Dino.
- Nie.
- Zamówimy pizzę?
- Nie.
- Przefarbujesz się?
- Nie.
- Uważasz, że Woohyun jest mądry?
- Nie.
- Zdradzasz mnie?
- Nie.
- Lubisz jabłka?
- Nie.
- Kochasz lidera?
- Nie.
- Kochasz Yeola?
- Nie.
- Kochasz L’a?
- Nie.
- Kochasz Namu?
- Nie.
- Kochasz maknae?
- Nie.
- Kochasz Dino?
- Nie… To znaczy TAK.
- Nie.
- Zamówimy pizzę?
- Nie.
- Przefarbujesz się?
- Nie.
- Uważasz, że Woohyun jest mądry?
- Nie.
- Zdradzasz mnie?
- Nie.
- Lubisz jabłka?
- Nie.
- Kochasz lidera?
- Nie.
- Kochasz Yeola?
- Nie.
- Kochasz L’a?
- Nie.
- Kochasz Namu?
- Nie.
- Kochasz maknae?
- Nie.
- Kochasz Dino?
- Nie… To znaczy TAK.
Dino tego dnia ogłosił koniec ich związku.
O jak Orgazm
- Ze mną to musisz mieć często orgazmy – powiedział Hoya, gdy po raz kolejny
rozmawiali o ich pożyciu.
- Miewam częściej z kim innym i kiedy indziej.
- …że co proszę?
- Patrzę w lustro i po prostu samo się dzieje!
- Miewam częściej z kim innym i kiedy indziej.
- …że co proszę?
- Patrzę w lustro i po prostu samo się dzieje!
Hoya tej nocy i kolejnej nocował w pokoju lidera i Namu.
P jak Polska
- Zdecydowaliśmy w końcu, jak nasza światowa trasa będzie wyglądać – rzucił
na dzień dobry Hoya, wchodząc do sypialni chorego Dino.
- No i? I jak? Gdzie jedziemy – bardziej zakaszlał niż zapytał Dongwoo.
- To będzie tak: Hiszpania, Francja, Niemcy, Anglia, USA, Chiny i Japonia.
- A Polska?
- …co?
- Czytałem dziś o niej, to podobno bardzo egzotyczny kraj.
- No i? I jak? Gdzie jedziemy – bardziej zakaszlał niż zapytał Dongwoo.
- To będzie tak: Hiszpania, Francja, Niemcy, Anglia, USA, Chiny i Japonia.
- A Polska?
- …co?
- Czytałem dziś o niej, to podobno bardzo egzotyczny kraj.
Całą noc studiowali mapę Ameryki Południowej w celu znalezienia egzotycznej
i tajemniczej Polski.
R jak Remont
- Bo tak sobie pomyślałem, że powinniśmy zrobić remont kuchni, nie? –
bardziej stwierdził niż zapytał Dongwoo.
- A co ci w niej nie odpowiada?
- Blaty.
- No… a co z nimi nie tak? Dobre są, mocne, nieporysowane.
- Są za wąskie, za ślizgie i zastawione.
- Jak to? A od kiedy ci to przeszkadza?
- Od kiedy chcę, żebyś mnie na tym blacie wziął!
- A co ci w niej nie odpowiada?
- Blaty.
- No… a co z nimi nie tak? Dobre są, mocne, nieporysowane.
- Są za wąskie, za ślizgie i zastawione.
- Jak to? A od kiedy ci to przeszkadza?
- Od kiedy chcę, żebyś mnie na tym blacie wziął!
Tego dnia Hoya przeszukał cały Internet, by znaleźć blaty szerokie i
nieślizgie.
S jak Szpieg
- Co ty dzisiaj rano robiłeś, co? – zapytał podejrzliwie Howon.
- Jak to co… śniadanie jadłem.
- A z kim?
- No sam…
- Sam mówisz?
- No… a nie…
- Skoro dla ciebie Sungyeol ma na imię Sam, no to może i sam…
- A skąd ty to wiesz?!
- …
- …
- Tym samym się przyznałeś.
- …
- …
- …
- …L mi wyśpiewał za paczkę żelków…
- Jak to co… śniadanie jadłem.
- A z kim?
- No sam…
- Sam mówisz?
- No… a nie…
- Skoro dla ciebie Sungyeol ma na imię Sam, no to może i sam…
- A skąd ty to wiesz?!
- …
- …
- Tym samym się przyznałeś.
- …
- …
- …
- …L mi wyśpiewał za paczkę żelków…
Tego dnia Dino pokazał Myungsoo, że nie warto zdradzać Dongwoo dla żelków.
T jak Tata
- Jesteś ojcem – rzucił beztrosko Dongwoo.
- CO?!
- Tatusiem jesteś!
- To niemożliwe!
- No, ale…
- To NIEMOŻLIWE!
- Tak, ale posłuchaj…
- Ja z nią tylko raz, dawno temu i nieprawda!
- …
- Jeszcze nie byliśmy razem! Jeszcze cię nie znałem! To w liceum było!
- …
- …
- Mi chodziło o to, że Sungjong w końcu kupił nam tego obiecanego psa…
- CO?!
- Tatusiem jesteś!
- To niemożliwe!
- No, ale…
- To NIEMOŻLIWE!
- Tak, ale posłuchaj…
- Ja z nią tylko raz, dawno temu i nieprawda!
- …
- Jeszcze nie byliśmy razem! Jeszcze cię nie znałem! To w liceum było!
- …
- …
- Mi chodziło o to, że Sungjong w końcu kupił nam tego obiecanego psa…
Dino i Hoya przeżyli poważny kryzys w związku, który trwał aż tydzień.
U jak Uczucie
Hoya i Dino leżeli w łóżku, już po wszystkim.
- Bo ja cię tak kocham… - mruknął Dongwoo, wtulając się mocniej w Lee.
- Wiem, ja ciebie też.
- I kocham cię tak bardzo, bardziej niż siebie.
- No, ja ciebie też.
- I tak cię kocham, że oddałbym za ciebie całą kolekcję moich dinozaurów…
- No, to faktycznie poświęcenie.
- I kocham cię tak bardzo, że dałbym sobie wytatuować na całych plechach „Kocham Hoyę”.
- Imponujesz mi.
- I kocham cię aż tak bardzo, że jakbyśmy mieli zginąć tragicznie razem, to dałbym tobie zginąć pierwszemu, żebyś nie musiał patrzeć, jak ginie miłość twojego życia!
- …w tym momencie twoja miłość mnie aż przytłoczyła.
- Bo ja cię tak kocham… - mruknął Dongwoo, wtulając się mocniej w Lee.
- Wiem, ja ciebie też.
- I kocham cię tak bardzo, bardziej niż siebie.
- No, ja ciebie też.
- I tak cię kocham, że oddałbym za ciebie całą kolekcję moich dinozaurów…
- No, to faktycznie poświęcenie.
- I kocham cię tak bardzo, że dałbym sobie wytatuować na całych plechach „Kocham Hoyę”.
- Imponujesz mi.
- I kocham cię aż tak bardzo, że jakbyśmy mieli zginąć tragicznie razem, to dałbym tobie zginąć pierwszemu, żebyś nie musiał patrzeć, jak ginie miłość twojego życia!
- …w tym momencie twoja miłość mnie aż przytłoczyła.
Hoya śmiał się całą noc i cały następny dzień, jednak Dino nie wiedział
czemu.
W jak Wanna
- Idę pod prysznic – rzucił od niechcenia Howon.
- Nie idziesz!
- Niby dlaczego?
- Bo idziesz do wanny…
- Wiesz, że nie lubię się długo moczyć..
- …ze mną…
- …ale raz na jakiś czas można zrobić wyjątek…
- Nie idziesz!
- Niby dlaczego?
- Bo idziesz do wanny…
- Wiesz, że nie lubię się długo moczyć..
- …ze mną…
- …ale raz na jakiś czas można zrobić wyjątek…
Z wanny wyszli po 2.00 w nocy, wstać mieli o 4.00.
Z jak Zostaw
- Wow, ale ładne ciasto! – rzucił Hoya, patrząc na dzieło Dongwoo i
próbując się do niego dostać.
- Zostaw!
- Czemu?
- Bo to dla kogoś!
- Dla mnie?
- Nie!
- A dla kogo?
- Dla dla Sungjonga i Yeola, mają dziś drugą rocznicę związku!
- …a ja mam urodziny…
- …
- …
- …
- …
- Kochanie…
- Zostaw! Zostaw mówię… Zostaw MNIE!
- Zostaw!
- Czemu?
- Bo to dla kogoś!
- Dla mnie?
- Nie!
- A dla kogo?
- Dla dla Sungjonga i Yeola, mają dziś drugą rocznicę związku!
- …a ja mam urodziny…
- …
- …
- …
- …
- Kochanie…
- Zostaw! Zostaw mówię… Zostaw MNIE!
Hoya słowo „zostaw” powtarzał tego dnia za każdym razem, gdy Dino chciał go
dotknąć.
Ach... Małżeństwo jest takie cudowne <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńDino jest cudowny <3 i wymiata! xD a jego geniusz mnie powala xD na dodatek jest taki romantyczny xD I kupić bluzę mężowi, a potem ją zabrać... Tylko Dino tak potrafi xD I jak tu nie kochać Dino ;p Mimo wszystko, nawet Hoya go kocha ;p Biedny Hoya xD
I Hoya też jest cudowny xD Mimo wszystko ;p I trzeba podziwiać jego cierpliwość do żony ;p
W ogóle oni wymiatają! xDDDD
Cudowne opowiadanie! xDDD
To opowiadanie powinno nosić podtytuł MDI (Małżeństwo Dwóch Idiotów) xDD
OdpowiedzUsuńAle tak ogólnie to nieźle się uśmiałam na tym opowiadanku i po prostu mogłabym dawać z każdej literki jakiś śmieszny moment i pisać jak mi się on strasznie podobał i jak mnie śmieszył, no bo naprawdę, wszystkie te mini-historyjki były mega-fajne i w ogóle awwwwwwwwwwwwww.... Taaaaaaaaaaakieeeeee słoooooooooodkieeeee <3333333 !!!!
*komentarz krótki, bo aż mnie zatkało z wrażenia, śmiechu i w ogóle xDD*
Cudne, cudne! Hoya to po prostu... Ach, uwielbiam tego gościa ;d najlepsze były te podsumowania, ze jeden się obraził na drugiego, czy spał na kanapie ^^ niby same dialogi, ale w takim przypadku opisy były całkowicie zbędne, bo te teksty po prostu powalały na łopatki! Chcę więcej takich oneshotów *.*
OdpowiedzUsuń